WYDARZENIA

Zawsze staram się widzieć Chrystusa, naszego Pana

W naszych czasach zorganizowane centra wojującego ateizmu i sekularyzacji życia społecznego znacznie zmieniły swoje strategie i metody działania. Zamiast oświeceniowej krytyki religii i XX-wiecznego określenia jej mianem „opium dla ludu”, współcześnie  – w celu realizacji antykultury chrześcijańskiej (cywilizacji śmierci,  m.in. poprzez rozpisanie szczegółowego scenariusza na różne obszary życia, wychowania i kultury), nadal i to z gigantycznym wsparciem wszelkiego typu mediów, propagują: inżynierię dusz, „tolerują” ośmieszanie i nienawiść do religii (przykładem rzekomo satyryczny tygodnik „Charlie Hebdo”), stymulują renesans neopogaństwa i z wielką determinacją głoszą śmierć Trójjedynego Boga Miłości, czyniąc Go wielkim nieobecnym.

 „Do Betlejemu, pełni radości,

Śpieszmy powitać Jezusa małego,

Który dziś dla nas cudem miłości

Zstąpił na ziemię z nieba wysokiego.

 

Śpieszmy więc, śpieszmy, On na nas woła.

On na to przyszedł, ażeby nas zbawił.

Otoczmy żłóbek Jego dokoła,

Aby nas rączką swą pobłogosławił.

 

Niechaj z serc naszych znikną ciemności,

Otwórzmy do serc Jezusowi wrota;

Niech w nich to Boskie Dziecię zagości

I do wiecznego poświęci żywota”.

 

(kolęda – autorem Karol Bołoz Antoniewicz SJ, ur. 1807, zm. 1852)

Św. Jan Paweł II mówił w Paryżu na forum UNESCO w dniu 2 czerwca 1980 r., że w dzisiejszym świecie istnieją całe systemy manipulacji prawdą o godności i tożsamości człowieka. Manipulacje te – jak zauważa papież Franciszek – stają się „gwałtowną agresją” wobec ludzi, powodując wielką krzywdę i poniżając każdego człowieka (zob. Watykan, 24 stycznia 2014 r.).

Z jednej strony, z inicjatywy współczesnych Herodów, poprzez nowe szkodliwe ideologie,  kulturę indywidualistyczną, wykluczenia i konsumpcyjny styl życia, ofiarą padają miliony dzieci zamordowanych w aborcji, osoby starsze skazane na krypto eutanazję, a także młodzi (którzy nie mając szans na podjęcie pracy i założenie rodziny emigrują ze swych ojczyzn) oraz całe rodziny. Co więcej, poprzez zacieranie prawdy, że każde dziecko jest darem, „ideologiczną kolonizacją rodziny” (papież Franciszek), w konsekwencji niszczone jest zarówno pojęcie rodziny, jak i ona sama. O śmiercionośnej działalności globalistycznych Herodów świadczą m.in.: ostracyzm społeczny wobec rodzin realizujących wartości chrześcijańskie, zagrożenia zewnętrzne dotykające rodzinę (m.in.: bezrobocie, ubóstwo, emigracja, polityka antyrodzinna i antydemograficzna, wykluczenie społeczne, poprawność polityczna …) oraz promowane w prawodawstwie, w szkole (programowa seksualizacja dzieci) i w mediach destrukcyjne modele rodziny, jak też  niedojrzałe i patologiczne postawy dorosłych i dzieci. Pomimo tego, nie wolno nam ani na chwilę zapomnieć, że rodzina przez sakrament małżeństwa staje się bezcennym znakiem Bożej obecności w Kościele i świecie.

Papież Franciszek przemawiając na Watykanie do korpusu dyplomatycznego na progu 2015 r. stwierdził: „także sama rodzina jest nierzadko przedmiotem odrzucenia z powodu coraz bardziej rozpowszechnionej kultury indywidualistycznej i egoistycznej. Rozrywa ona więzi i skłonna jest sprzyjać dramatycznemu zjawisku spadku urodzeń, jak też ustawodawstwu, które faworyzuje różne formy wspólnego pożycia, zamiast odpowiednio wspierać rodzinę dla dobra całego społeczeństwa. Wśród przyczyn tych zjawisk jest taka uniformizująca globalizacja, która odrzuca same kultury. Odcina ona tym samym specyficzne czynniki tożsamości każdego narodu, które stanowią nieodzowne dziedzictwo będące podstawą zdrowego rozwoju społecznego. W zuniformizowanym i pozbawionym tożsamości świecie łatwo pojąć dramat i zniechęcenie wielu ludzi, którzy dosłownie utracili sens życia” (papież Franciszek, Watykan 12 I 2015 r.).

Z drugiej strony największe chrześcijańskie święta – w tym Boże Narodzenie – „miażdży się” walcem komercjalizacji, a tradycje i zwyczaje – w tym bożonarodzeniową szopkę (nb. jej „ojcem” był św. Franciszek z Asyżu, a wielkim mecenasami i propagatorami  byli także synowie św. Ignacego Loyoli) redukuje się do kategorii dziecięcych zabawek oraz infantylnych przyjemności i emocji. W efekcie, tylko w naszym w ponad 90 % katolickim kraju, betlejemskie stajenki stają się eksponatami Muzeów Zabawek. Niezbędnym jest więc ponowne odkrycie faktu, że miłość Boga do człowieka wyraża się w zbawczym dialogu. Ten przybiera różne formy, adoracji, kontemplacji, modlitwy (często prośby, bowiem człowiek doświadcza swych granic i niewystarczalności..). Potrzebnym jest też pogłębione – bardzie uświadomione – zatrzymanie się przed treścią i orędziem szopki betlejemskiej, jako nadal użyteczną wizualizacją Tajemnicy Wcielenia i jednym z cennych skarbów polskiej oraz chrześcijańskiej kultury i cywilizacji. Możemy to uczynić poprzez całościowe spojrzenie na sens świąt Bożego Narodzenia i związanej z nim polskiej tradycji oraz pomników kultury wysokiej i ludowej.

Podejmujemy ten wysiłek w godzinie, kiedy to Europa tak bardzo zatraca wrażliwość i szacunek dla sacrum. Świadczą o tym także  zarówno, częste profanacje świątyń, polskie próby reklamowania Podhala i Tatr – ale bez krzyża na Giewoncie oraz doniesienia prasowe, o tym iż z wielu cerkwi masowo giną święte wizerunki malowane w tradycji bizantyjskiej. Padają one łupem złodziei pracujących na zlecenia z zagranicy. Zostają po nich puste miejsca w bogato rzeźbionym ikonostasie. Przypomnijmy, ikonostas – to wypełniona wieloma ikonami wewnętrzna „ściana” cerkwi oddzielająca prezbiterium z ołtarzem, od nawy dla wiernych. Dla prawosławnych ma on do dziś żywą i bardzo ważną symbolikę. Dlatego widząc sprofanowany ikonostas – za każdym razem – mają oni wrażenie, jakby „złodzieje wydarli i zabrali  im dusze”. Zdaniem wybitnych znawców sztuki prawosławia, takich jak Paweł Floreński (+1937) czy Paul Evdokimov (+1970) –  ikonostas to granica między światem widzialnym a niewidzialnym. Z kolei same ikony to „najwyższy wyraz” sztuki, a także człowieczeństwa, które umożliwia im osobową komunię ze świętymi. W rozumieniu prawosławia są one „listem” – tekstem, „słowem” i „hymnem pochwalnym” oraz „oknami do wieczności”. Nie maluje się ich, lecz „pisze”.

Naturalnie ani szopek ludowych, ani nawet dzieł tego typu wykonanych przez renomowanych artystów nie można zestawiać z ikonami. Nie podlega jednak dyskusji fakt, że stajenki betlejemskie służyły i nadal służą wizualizacji bardzo ważnej zarówno dla osób dorosłych, jak też dzieci i młodzieży prawdy o Wcieleniu Syna Bożego – Światłości Świata”. Ukazują one nie tylko Świętą Rodzinę, „jako sprzyjające środowisko spotkania w bezinteresownej miłości” (Papież Franciszek). Ponadto służą zbawczemu dialogowi z osobami św. Rodziny – uczestnikami społecznego objawienia się Trójjedynego Boga Miłości i znaku obecności Boga. Trzeba więc, warto i należy, w dalszym ciągu pielęgnować zwyczaj odwiedzania szopek. Ta forma modlitwy i kontemplacji służy z jednej strony wyrażeniu wdzięczności Bogu  za to że Syn Boży stał się człowiekiem, abyśmy my mogli stać się dziećmi Bożymi. Z drugiej zaś pozwala nam prosić i w całej pełni zaangażować się w realizację wartości i budowanie kultury na miarę godności człowieka, tak aby Bóg – światłość wszystkich narodów – całej rodzinie ludzkiej udzielał trwałego pokoju i sprawił, aby w naszych sercach oraz w życiu publicznym pełnym blaskiem zajaśniało światło prawdy i trynitarnej kultury,  które oświecało dusze naszych ojców.

To jest nasza życiowa misja, cel i treść ewangelizacji. Papież  Paweł VI głosił, że powinna się ona posługiwać autentycznymi słowami, które byłyby poparte naszym życiem i kontynuował: „Kościół jak najbardziej może ewangelizować świat za pomocą swego postępowania i obyczaju, to jest przez świadectwo potwierdzone życiem; ono jasno uwidacznia jego wierność Panu Jezusowi, ubóstwo, wstrzemięźliwość, wolność od jakiejkolwiek ziemskiej władzy w świecie, a wreszcie świętość”.

Zachęcam więc gorąco do nawiedzania – z takim nastawieniem – betlejemów Ziemi Kłodzkiej, od swojej miejscowości i parafii poczynając. Za aprobatą Redakcji ZK proponuję Czytelnikom uproszczone wizyty u bohaterów kudowskich szopek. Umożliwia to chociażby skromna galeria kilku załączonych fotografii oraz prezentacja multimedialna dostępna w Internecie.

Szopka betlejemska wizualizacją wypełnienia proroctwa Izajasza i przesłaniem narodzin Emanuela

Od pierwszych wieków Kościoła i chrześcijaństwa zarówno Ojcowie Kościoła,  jak też późniejsze rodziny zakonne, zwłaszcza te najbardziej zasłużone na polu szopkowego apostolatu, w duchu swego charyzmatu głosiły i czynią to nadal,  radosną prawdę o Bożym Narodzeniu  oraz trojaki sens Bożego Narodzenia. W lapidarny sposób nauczał o tym w  swej homilii wygłoszonej w Bazylice św. Piotra podczas Pasterki 2006 r. „Mozart teologii” – papież Benedykt XVI (naturalnie warto temu zagadnieniu poświęcić nieco więcej czasu i przeczytać Jego książkę: „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”).

Papież powiedział m.in., że w radosnej Ewangelii słów, „które aniołowie w świętą noc skierowali do pasterzy, a które teraz obwieszcza nam Kościół: «Dziś (…) w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie» (Łk 2, 11 n.). W tym znaku danym pasterzom nie ma nic cudownego, nic nadzwyczajnego, nic wspaniałego. Zobaczą tylko Niemowlę owinięte w pieluszki, które, jak wszystkie dzieci, potrzebuje matczynej opieki; Dziecko urodzone w stajni i dlatego leżące nie w kołysce, lecz w żłobie. Znakiem Boga jest potrzebujące pomocy, ubogie Dziecko. Jedynie sercem pasterze zdołają dostrzec, że w tym Dziecku wypełniła się obietnica proroka Izajasza […]: «Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza» (Iz 9, 5). I nam dano ten sam znak. Anioł Boży poprzez orędzie Ewangelii zachęca także i nas, byśmy w sercu podjęli drogę pozwalającą zobaczyć Niemowlę leżące w żłobie.

Przybliżając trojaką wymowę i znaczenie Bożego znaku danego pasterzom i ludziom każdej epoki Benedykt XVI powiedział, iż Bóg jest bliski każdemu człowiekowi. „Znakiem Boga jest prostota. Znakiem Boga jest dziecko. Znakiem Boga jest to, że On dla nas staje się mały. To jest Jego sposób panowania. On nie przychodzi z zewnętrzną mocą i przepychem. Przychodzi jako dziecko — bezbronne i potrzebujące naszej pomocy. Nie chce nas przytłoczyć siłą. Sprawia, że nie boimy się Jego wielkości. On prosi o naszą miłość — dlatego staje się dzieckiem. Nie pragnie od nas niczego innego jak tylko naszej miłości, dzięki której spontanicznie uczymy się zgłębiać Jego pragnienia, Jego myśli i Jego wolę. Uczymy się żyć z Nim i wraz z Nim doznawać także pokory wyrzeczenia, która należy do istoty miłości. Bóg stał się mały, abyśmy mogli Go zrozumieć, przyjąć Go i kochać. Ojcowie Kościoła w ich greckim tłumaczeniu Starego Testamentu znajdowali słowa proroka Izajasza, które również św. Paweł przytacza, aby ukazać, w jaki sposób nowe drogi Boże były już zapowiadane w Starym Testamencie”.

Bóg stał się nie tylko bliskim człowiekowi, ale jest dla nas także darem. Wywodzący się z katolickiej Bawarii „Mozart teologii” kontynuował: „W ten sposób doszliśmy do drugiego znaczenia, które Ojcowie dostrzegli w tym zdaniu: «Pan krótkim uczynił swe Słowo». Słowo, które Bóg przekazuje nam w księgach Pisma Świętego, stało się z upływem czasu długie. Długie i skomplikowane nie tylko dla ludzi prostych, ale wręcz jeszcze bardziej dla znawców Pisma Świętego, dla uczonych, którzy wikłali się w szczegółach i w dotyczących ich problemach, nie potrafiąc już niemal znaleźć wizji całości. Jezus «skrócił» Słowo — pozwolił ponownie zobaczyć jego najgłębszą prostotę i jedność. Wszystko, czego nas uczą Prawo i prorocy, streszczone jest — mówi — w prostym słowie: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. (…) Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego» (Mt 22, 37-39). W tym zawiera się wszystko — cała wiara sprowadza się do tego jedynego aktu miłości, obejmującego Boga i ludzi”.

Po czym papież Benedykt XVI proponował – także i nam – mieszkańcom „krainy Pana Boga i Maryi”: „Idźmy do Niego z miłością” i stwierdził: „i tak ujawnia się jeszcze trzecie znaczenie stwierdzenia, że Słowo stało się «krótkie», «małe». Pasterzom zostało powiedziane, że znajdą dziecię w żłobie przeznaczonym dla zwierząt, właściwych mieszkańców stajni. Czytając Księgę Izajasza, Ojcowie wnioskowali, że przy betlejemskim żłobie był wół i osioł. Zarazem interpretując ten tekst, dopatrywali się w tym symboliki żydów i pogan — czyli całej ludzkości — którzy potrzebują, każdy na swój sposób, Zbawiciela: tego Boga, który stał się dzieckiem. Człowiek do życia potrzebuje chleba, owocu ziemi i swojej pracy. Ale nie samym chlebem żyje. Potrzebuje pokarmu dla swojej duszy: potrzebuje sensu, którego nabierze jego życie. I tak, zdaniem Ojców, żłób przeznaczony dla zwierząt stał się symbolem ołtarza, na którym leży Chleb — sam Chrystus, prawdziwy pokarm dla naszych serc. I znów widzimy, jak stał się On mały: pod skromną postacią Hostii, w kawałeczku chleba On ofiaruje nam siebie”.

Kończąc, papież Benedykt zachęcał do pielęgnowania zwyczaju budowania i odwiedzania betlejemskich szopek w postawie pasterzy oraz z kulturą duszy Maryi św. Józefa. Papież konkludował: „O tym wszystkim mówi znak, który dany był pasterzom i który nam jest dany — dziecię, które zostało nam dane; dziecię w którym Bóg dla nas stał się mały. Prośmy Pana o łaskę, byśmy w tę noc patrzyli na żłóbek z prostotą pasterzy, abyśmy w ten sposób otrzymali radość, z jaką oni wracali do domu (por. Łk 2, 20). Prośmy Go, aby dał nam pokorę i wiarę, z jaką św. Józef patrzył na Dziecię, które Maryja poczęła z Ducha Świętego. Prośmy, aby nauczył nas patrzeć na Nie z taką samą miłością, z jaką wpatrywała się w Nie Maryja. I prośmy wreszcie, aby światło, które zobaczyli pasterze, oświeciło i nas, i aby na całym świecie spełniło się to, o czym aniołowie śpiewali tej nocy: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał»”.

Polska specyfika celebracji Świąt Bożego Narodzenia

Jest faktem, że w naszej ojczyźnie nie mamy jeszcze, ani systemowo prowadzonego apostolatu szopkarskiego, ani tak bardzo zasłużonych i licznych Stowarzyszeń Przyjaciół w Szopek (od 1950 r. tworzą one organizację międzynarodową o światowym zasięgu), jak to mam miejsce chociażby w szeregu krajach Środkowej Europy (nb. we Włoszech liczy ono ponad 50 tys. członków, a w Czechach ponad 1.000 i ponad 20 oddziałów). Co więcej, nadal daleko nam jeszcze nawet do zsekularyzowanych Czech,  gdzie m.in. na północy tego kraju, z obchodem tradycji i tajemnicy Bożego Narodzenia związany jest prawie dwumiesięczny, bardzo zróżnicowany i bogaty program kulturalno-religijny, obwieszczany tak w mediach jak i na plakatach. Rozpoczyna się on wraz adwentem i trwa do końca stycznia. Jest on realizowany m.in. poprzez koncerty charytatywne, jasełka, muzealne wystawy szopek (którym towarzyszą książki i publikacje naukowe, itd.. Na placach i rynkach szeregu czeskich miast można spotkać między innymi, niespotykane gdzie indziej. tzw. szopki deskowe, z figurami o naturalnej wielkości.

Jest jednak rysem charakterystycznym, że niezależnie od kalendarza liturgicznego, atmosfera Bożego Narodzenia jest u nas pielęgnowana aż do uroczystości Ofiarowania Pańskiego obchodzonego 2 lutego (znane także pod nazwą Matki Bożej Gromnicznej). Ponadto, niespotykana w żadnym innym kraju wieczerza wigilijna, jak też cały szereg zwyczajów, tradycji i obrzędów z jednej znajduje swój punkt kulminacyjny w tzw. Mszy Św. Pasterce, a z drugiej trzy zasadnicze symbole i rzeczywistości tych świat są uzewnętrzniane poprzez radosne, połączone ze śpiewem adorowanie Dzieciątka Jezus (szopka betlejemska, kolędy, pastorałki..), jak też dzielenie się prawdą o Wcieleniu z całym otoczeniem (życzenia i prezenty, kolędnicy, jasełka, orszaki trzech króli….).

Ujmując rzecz generalnie, należy zauważyć, że betlejemską szopkę bożonarodzeniową  stanowi niewielka architektoniczna makieta. Przedstawia ona wnętrze stajni betlejemskiej, w nocy, podczas której narodził się Jezus Chrystus.  Najczęściej wyobraża ona prostą stajenkę, ale może przybierać także formę jaskini, groty, czy też stanowić centrum wiejskiego lub miejskiego krajobrazu. W żłóbku każdej szopki – na sianie – znajduje się Dziecię Jezus, w otoczeniu Marii i św.  Józefa jej Oblubieńca. Kolejnymi postaciami szopki są zazwyczaj postacie aniołów, Trzech Mędrców, pasterzy, a także bydło (tzn. biblijny wół i osioł – zob. Iz 1,3) oraz owce i Gwiazda Betlejemska. Betlejemska szopka może być wykonana z różnych materiałów,  bądź to jako miniatura, albo jako konstrukcja o średniej wielkości, czy też wreszcie jako budowla o rzeczywistej wielkości.

Polscy kontynuatorzy szopki św. Franciszka z Asyżu

Tradycja stawiania  szopek betlejemskich w Polsce sięga XIV w.. Najbardziej zasłużonymi ich promotorami były, i są, w naszym kraju nadal zakony, a zwłaszcza rodziny franciszkańskie. W Warszawie przy kościele Braci Mniejszych Kapucynów przy ul. Miodowej 13, od lat budowana jest ruchoma szopka (z zasady towarzyszy jej słyszany w głośnikach słowno-muzyczny komentarz i fragmenty homilii św. Jana Pawła II).

Od 1908 r. – największa w Europie szopka ołtarzowa – jest wznoszona przez franciszkanów i wiernych w Bazylice św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia  NMP w Katowicach – Panewnikach (śląs. Panewnicko Betlyjka). Ponadto w pomieszczeniach klasztornych od 1994 r. udostępniana jest szopka ruchoma z animowanymi figurami postaci ważnych dla historii Kościoła i Polski. Dziecię Jezus adorują tam m.in.: św. Franciszek z Asyżu, św. Klara z Asyżu, św. Antoni Padewski, św. Maksymilian Kolbe, kard. Stefan Wyszyński, św. Wojciech, bł. Matka Teresa z Kalkuty, św. Jan Paweł II, bł. Jerzy Popiełuszko, Jan III Sobieski, św. Jadwiga Królowa, św. Ludwik IX, Bolesław Chrobry, Mieszko I, św. Jacek Odrowąż oraz Trzej Królowie. Zarazem w ekspozycji przy szopce ruchomej, prezentowane są szopki śląskie i z krajów misyjnych. Z kolei w tutejszym klasztornym ogrodzie od 2002 przygotowywana jest również żywa szopka ze zwierzętami (m.in. oślica, owce i kucyki).

25 grudnia 1953 r. ruchoma szopka stanęła po raz pierwszy w Kościele O. Bernardynów pw. Św. Antoniego, na Bystrem w Zakopanem. Inicjatorem i głównym animatorem jej powstania był O. Fulgenty Dębski, który nad szopką umieścił  – widniejący do dzisiaj – napis: „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Szopka przedstawia  również przedstawicieli wszystkich stanów naszej Ojczyzny, od Podhala poprzez Śląsk i centrum Polski aż po Bałtyk.

W kościele o. Franciszkanów w Poznaniu od 1954 r. istnieje szopka ruchoma. Prawdopodobnie jest to największa w Europie szopka tego rodzaju. Ma ona 14 m szerokości, 16,5 m wysokości i 27 m głębokości. Tworzy ją ok. 200 figurek, w części o naturalnej wielkości.

Z kolei franciszkański kościół na Wzgórzu św. Maksymiliana w Gdyni może poszczycić się tym, że można w nim oglądać dwie szopki.  Od ponad 40 lat w całym Trójmieście znana jest tu zwłaszcza szopka ruchoma, która zachwyca w dolnym kościele. Na uwagę zasługuje jednak także szopka brata Łukasza w kościele górnym. Obok oczywistych szopkowych postaci, można tu zobaczyć  także św. Maksymiliana – patrona tutejszego sanktuarium.

W nadwiślańskiej Florencji, już po raz 20. bracia franciszkanie zamienili plac przy ulicy Franciszkańskiej 4 w krakowskie Betlejem, aby w ramach „Żywej Szopki” wspólnie świętować Boże Narodzenie. W programie są m.in. Jasełka, Pasterka oraz kolędowanie z Zespołem Skaldowie.

Po Soborze trydenckim niedoścignionym liderem szopkarskiego apostolatu byli jezuici. Obecnie świętują oni 450-lecie przybycia do Polski i 200-lecie ich przywrócenia po kasacie. W ostatnim ćwierćwieczu skupili się zwłaszcza na prowadzeniu szkół duchowości i domów rekolekcyjnych. Nie mniej w ramach Sanktuarium Matki Bożej Starowiejskiej  utworzyli Muzeum Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej (Stara Wieś 778; 36-200 Brzozów). Od 2005 r. istnieje tu, wyjątkowa w skali kraju, kolekcja ponad stu szopek bożonarodzeniowych pochodzących z całego świata. Najstarsze mają ponad 100 lat i pochodzą z terenów Europy.

Nie tylko w Polsce, powszechnie znane są przede wszystkim szopki krakowskie. Od XIX w. były one najpierw dziełem krakowskich rzemieślników. Istotny ich rys stanowi krakowska architektura. Głównymi motywami tego typu szopek pozostają: Kościół Mariacki, Wawel, Sukiennice i Barbakan. Wśród obecnych tam postaci biblijnych spotykamy osobistości świata polityki, kultury i krakowskich legend. Są to prawdziwe arcydzieła sztuki ludowej o zróżnicowanych gabarytach. Od 1937 r. dla ich budowniczych urządza się konkursy, po czym wyróżnione prace prezentuje się na Rynku Głównym w Krakowie, w formie czasowej wystawy. Bogatą ich kolekcję posiada Muzeum Miasta Krakowa.

Szopka Krakowska wyrosła z obnośnych szopek kolędniczych (co najmniej czterech chłopców wnosiło ją jako – dużą skrzynię drewnianą – do rodzinnych domów), a te z  tzw. polskiej szopki. Ta z kolei wywodzi się z kościelnej szopki bożonarodzeniowej i jasełkowego misterium. Pierwszy ikonograficzny dokument na jej temat pochodzi z 1837 r. z Medyki k/Przemyśla. Nie mniej, szopki tego typu znane były o wiele wcześniej. Już w 1749 r. warszawski kronikarz odnotował, że chodzono z nimi po domach. Składały się na nią stajenka pokryta strzechą (wewnątrz znajdował się nieruchomy żłóbek z Dzieciątkiem, Maryją i św. Józefem). Była ona flankowana dwoma przysadzistymi wieżyczkami, z których „wychodziły” animowane figurki.

Polska szopka, pomimo iż swój pierwowzór wzięła z francuskich marionetek, to jednak miała swoje własne rozwiązania, regionalne wzory i pieśni. W krótkim czasie stała się popularnym i tradycyjnym widowiskiem. Z biegiem lat ustalił się typ szopki – spektaklu, składającego się z dwóch z dwóch odrębnych części:  poważnej – związanej z wydarzeniem Narodzin Jezusa Chrystusa oraz bardziej swobodnej i wesołej (karykaturalnej) przedstawiającej wiernie i realistycznie codzienne życie ludzi minionych pokoleń (w późniejszym czasie do szopki wstawiano pary regionalne: krakowiaków, górali itd.). Pisał o tym m.in. polski historyk i korespondent polityczny ks. Jędrzej Kitowicz (+1804) w dziele „Opis obyczajów za panowania Augusta III”.

Natomiast tak zwana „żywa szopka”, to naturalnej skali konstrukcja, w której zamiast figur owiec i bydła znajdują się żywe zwierzęta. Zdarza się także, że postacie ludzkie są grane przez żywe osoby. W 1223 r. w niewielkim włoskim Greccio,  pierwszą tego rodzaju scenę, zaaranżował św. Franciszek – patron zaangażowania w autentyczne człowieczeństwo i braterstwo. Aktualnie,  jednym z największych w Polsce „żywych Betlejemów” jest szopka jasnogórska. W plenerowej scenerii Jasnej Góry znajdujemy obok Świętej Rodziny (Józefa i Maryi pochylonych nad nowo narodzoną Dzieciną), otoczonej pasterzami i aniołami, także zagrody których przebywają żywe zwierzęta. Ta replika jedynej w swoim rodzaju betlejemskiej stajni, została zanurzona w atmosferę dawnej polskiej wsi. Od 2008 r. w otoczeniu narodowego sanktuarium powstaje ona na tzw. fosach jasnogórskich, zajmując ok. 2,5 tys. m2 powierzchni  zakonnego ogrodu. Teren, na którym budowana jest szopka, ciągnie się wzdłuż Bastionu południowo-wschodniego (z pomnikiem o. Kordeckiego), w kierunku bram wejściowych na Jasną Górę. Wejściem do szopki jest okratowana brama usytuowana tuż obok pomnika kard. Stefana Wyszyńskiego.

Największa  – na Dolnym Śląsku  – kościelna szopka betlejemska, od 2005 r. wznoszona jest  w sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Bobolicach k/ Ząbkowic Śl.. Prezbiterium tej „białej katedry” stając się  miejscem  narodzin Jezusa zamienia się w skalną grotę, wysoką na 19 m. Natomiast największą dolnośląską szopkę ruchomą, od wielu dziesięcioleci, buduje się  w kaplicy dla niesłyszących, usytuowanej we wrocławskim kościele Matki Bożej na Piasku (tworzy ją ok. 2.000 elementów, w tym ponad 100 figur ruchomych). Jest to dzieło śp. ks. Kazimierza Błaszczyka. Część szopki działa przez cały rok, a całość uruchamiana jest w okresie od Bożego Narodzenia do wielkiego postu.

Mówiąc o szopkowej wizualizacji tajemnicy Wcielenia, należy zauważyć, że ziemia kłodzka od k. XVIII w. znana jest głównie z całorocznych kościelnych szopek ruchomych (pośród nich dominuje – dostępne w Wambierzycach Śl. dzieło L. Wittiga z 1882 r.) oraz całoroczna domowa szopka Franciszka Stephana (z lat 1896 -1916) w Kudowie Czermnej.  Natomiast w centrum  Świdnicy, w Rynku, w witrynie dawnego sklepu harcerskiego – instruktorzy i wychowankowie Młodzieżowego Domu Kultury urządzają ruchomą szopkę. W centrum znajduje się święta Rodzina, a wokół zauważamy świdnickie kamieniczki i postacie ważne dla miasta. Instalacja co roku jest uzupełniania o nowe elementy.

Ponadto, podobnie jak to ma miejsce w całej Polsce, tak i w naszym regionie coraz liczniejsze są wystawy współcześnie tworzonych szopek domowych (m.in. w Bardo Śl. i w kudowskim skansenie…).  Ponadto w Nowej Rudzie,  gdzie w tegorocznym konkursie na najciekawszą szopkę bożonarodzeniową (20 XI- 10 XII 2014 r.) udział wzięły  wszystkie, szkoły, przedszkola i świetlice. Najpiękniejsze z nich zostały nagrodzone i wystawione w kościele parafialnym (natomiast na witrynie internatowej pojawiła się pełna dokumentacja fotograficzna).

Co więcej, w wielu miastach i miejscowościach „Krainy Pana Boga i Maryi”, tak jak to ma miejsce w Kudowie-Zdroju, szopki betlejemskie nadal znajdują ważne miejsca w świątyniach, domach zakonnych, plebaniach, domach rodzinnych, miejscach publicznych (m.in. muszli koncertowej kudowskiego parku zdrojowego), w bibliotekach, przedszkolach, witrynach sklepowych, itd..  Z nową pasją prezentowane są tradycje wigilijne i regionalne sposoby przeżywania świąt Bożego Narodzenia.

Widowiskowe Betlejem w ojczyźnianej przestrzeni miast i wsi

Jasełka – to mniej lub bardziej kameralne widowiska o Bożym Narodzeniu. Były one wzorowane na średniowiecznych misteriach franciszkańskich i teatrach ulicznych. Za pierwsze widowisko jasełkowe  przyjmuje się właśnie to, które w 1223 r. w Greccio zaaranżował sam Św. Franciszek z Asyżu. Wówczas w szopce, oprócz figurki Dzieciątka, znajdowali się prawdziwi ludzie, którzy w trakcie świąt przedstawiali sceny z historii o narodzeniu Pańskim. Po śmierci Franciszka nastał czas wystawiania drewnianych lub kamiennych figurek. Z biegiem czasu ten sposób ekspozycji  jednak się trochę opatrzył.  Stąd to pomysłowi bracia zakonni zaczęli wystawiać najpierw figury ruchome, później zaś kukiełkowe oraz żywo planowe. W efekcie, tego typu widowiska zaczęły gromadzić coraz liczniejsze tłumy zainteresowanych.

Z racji tego, że bardzo żywe, często naładowane dużymi emocjami, reakcje widzów obecnych na przedstawieniach, nie były godne miejsca w jakim je wystawiano – czyli kościoła, jasełka zaczęto wystawiać w większych domach, na placach i ulicach. Ich scenariusz musiał jednak zawierać żelazne „punkty programu”, a w obsadzie nie mogło zabraknąć kilku charakterystycznych postaci. Zwykle rozpoczynały się one sceną zbudzenia pasterzy przez aniołów. Musiała się pojawić także scenka na dworze okrutnego króla Heroda. Była tam śmierć krążąca wokół jego tronu, która kosą ścinała mu głowę. Zarazem był  tam przebiegły i natrętny diabeł namawiający go do zabicia betlejemskich dzieci. No i oczywiście Święta Rodzina czuwająca przy żłóbku małego Jezusa wraz z pasterzami oraz Trzema Mędrcami – Królami niosącymi cenne i wymowne dary. Nazwa tych inscenizacji, w których głównym i centralnym elementem jest żłóbek z małym Dzieciątkiem zarazem treść spełnienia się izajaszowego proroctwa!), pochodzi od słowa „żłób”. Staropolskie słowo ‘jasło’ oznaczało właśnie bydlęcy żłób w stajni, stąd też powstał termin żłóbek (czes. jesličky), a od „jasła” – również i  „jasełka”.

W pierwszej połowie XVIII w. do treści przedstawień, scen i postaci, coraz częściej przenikały elementy  o charakterze ludycznym, dlatego polscy biskupi zakazali wystawiania jasełek w kościołach.  W tej sytuacji żacy, czeladnicy i inni zaczęli z tymi inscenizacjami kolędować poza murami świątyń. Dały one początek wędrownym teatrzykom ludowym o świeckim charakterze.  W przeciwieństwie do tego co stało się na Zachodzie Europy , jasełka i ludowa polska szopka nigdy nie zerwały całkowicie z tematyką religijną. Teksty jasełkowe (najczęściej gwarowe), w większości przypadków były anonimowe. Nie mniej ich pieśni i scenariusze pisali tak znani autorzy jak m.in.: Wincenty Pol, Teofil Lenartowicz, Maria Konopnicka, Artur Oppman, Wiktor Gomulicki, Lucjan Rydel, Leon Schiller, misjonarza Wincentego a Paulo Ks. Marcin Mioduszewski (*1787-+1868) i inni. Teksty jasełek przerabiano wielokrotnie, aby zawierały wątki odwołujące się do aktualnych wydarzeń.

Nic dziwnego, że właśnie tego obawiała się komunistyczna władza  PRL-u i dlatego jasełka zanikły aż do 1980 r.. Współcześnie, do odradzającego się nurtu polskich jasełek – szopek, od 1998 r. należy ‘Szopka dominikańska’ z tekstami Jacka Kowalskiego – wystawiana w Poznaniu – początkowo przez studencki, a obecnie przez Teatrzyk Towarzyski. Jasełka nie powinny zaginąć lecz otrzymać nowy wyraz i nowe – sapiencjalne spojrzenie na obecne czasy. Jasełka to trwały element polskiej religijności, tradycji  i kultury. W mniej czy bardziej udany sposób świadczą one o wielkiej i niegasnącej potrzebie łączenia starych tradycji z nowymi możliwościami jej wyrazu i odpowiedzią na nowe wyzwania. Dobrym tego przykładem odradzania się tradycji jasełek i kolędowania był – już siódmy z kolei – Orszak Trzech Króli. Wzięło w nim udział około miliona ludzi w ponad 330 polskich miastach i miejscowościach oraz kilkadziesiąt tysięcy osób w 15 miastach zagranicą.

Teatralne kurtyny uniesione nad polskim Betlejem

Boże Narodzenie – dzięki dojrzałym opracowaniom literackim, znalazło godne miejsce także i na polskich deskach scenicznych. W historii teatru polskiego, w sposób szczególny, zapisały się dwa teksty dramatyczne inspirowane  tradycją Bożego Narodzenia. Pierwszym z nich jest widowisko jasełkowe autorstwa Lucjana Rydla pt. „Betlejem polskie”. Jego prapremiera odbyła się w 1904 r. we Lwowie (stając się wielkim wydarzeniem artystycznym i patriotycznym).  Zaledwie w kilka tygodni później – 5 stycznia 1905 r. w Krakowie odbyła się premiera. W 1906 r. sztuka ukazała się drukiem i do  wybuchu wojny w 1939 r., widowisko z powodzeniem było wystawiane na wielu innych scenach.

Jasełka Rydla stanowią oryginalną, artystyczną wersję historii o Narodzeniu Jezusa (przenikniętej odniesieniami do zniewolonej Polski, będącej pod zaborami). Polskie Betlejem Rydla  rozgrywa się na trzech planach czasowych jednocześnie: w polskiej współczesności, w rodzimej historii i w czasach biblijnych. Jest wpisane w polski krajobraz i rzeczywistość historyczną – ożywia przeszłość. Syn Boży rodzi się nie w Betlejem, ale w Polsce, może gdzieś w Krakowskiem, a może na Kaszubach. Herod nie jest tylko władcą starożytnej Palestyny, lecz ciemiężycielem Polski, Trzej Królowie to Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło i Jan III Sobieski, a w ich orszaku idą do Dzieciątka postacie – symbole polskich walk i cierpień. Liczne grono postaci tych jasełek, uczynił Rydel symbolami polskich walk i cierpień. Dotyczą one najwspanialszych kart naszej historii. W ten sposób Twórca nakreślił patriotyczny fresk narodowych losów. Jest  on zdominowany przez dynamiczne widowisko z chórami aniołów i Świętą Rodziną w centrum. W harmonijny sposób dopełniają je najpiękniejsze polskie kolędy.

Drugą, najbardziej w polskich teatrach znaną pozycją repertuarową (uznawaną za „cud polskiego teatru”), a graną do dziś jest „Pastorałka” (1931 r.) Leona Schillera (*1887  +1954; był on oblatem benedyktyńskim). Składa się ona  m.in. z najpiękniejszych polskich kolęd i pastorałek, mozolnie przezeń wyszukiwanych w archiwach, w literaturze staropolskiej, oraz w dawnych śpiewnikach i kantyczkach. Tekst  „Pastorałki” był  odgrywany na tle krakowskiej szopki. Sztuka ta nawiązuje do tradycji misteryjnej średniowiecza oraz do takich form artystycznego wyrazu jak szopka i jasełka. Schiller pisał go w latach 1930-1932. Wówczas był on kierownikiem artystycznym i reżyserem dramatu w Teatrze Wielkim w Warszawie. Czesław Miłosz nazwał „Pastorałkę” dziełem dotykającym rdzenia polszczyzny, podobnie jak „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza.

Coraz liczniejszy zbiór  polskich kolęd i pastorałek

Ze świętami Bożego Narodzenia ściśle powiązane są polskie kolędy. Do  naszej ojczyzny zwyczaj kolędowania dotarł już w wieku XV.  W niecałe sto lat później ukazały się pierwsze Kantycjonały Chrześcijańskie, będące zbiorami kantyczek – religijnych pieśni kościelnych, do których zaliczono już kolędy. W polskim dorobku kulturalnym zachowało się ponad 500 kolęd (znajdziemy tam także i kolędy patriotyczne) oraz pastorałek (są to jej bardziej świeckie wydania).  Najstarsza polska kolęda pochodzi z 1424 r.. Natomiast jedna z najważniejszych – „W żłobie leży”, przypisywana jest wybitnemu jezuicie Piotrowi Skardze (nb.  w tłumaczeniu na język angielski – jako „Infant Holy, Infant Lowly” – była śpiewana na całym świecie). Z kolei patriotyczną kolędę Franciszka Karpińskiego „Bóg się rodzi” zaśpiewano po raz pierwszy w 1792 r. w Białymstoku. Muzyka kolęd inspirowana jest m.in. takimi tańcami jak polonez i krakowiak, albo kulturą ludową poszczególnych regionów.

Niekiedy do napisania wielu wspaniałych kolęd i pastorałek posłużyły teksty jasełkowe. Wybitnymi twórcami kolęd byli tacy uznani poeci i kompozytorzy jak m.in.: Franciszek Karpiński, Mikołaj Sęp Szarzyński, Jan Kochanowski, Andrzej Morsztyn, Juliusz Słowacki, Feliks Nowowiejski, Zygmunt Noskowski i Witold Lutosławski. Co ciekawe, kolędę „Lulajże, Jezuniu”  Fryderyk Chopin zacytował w środkowej części scherza h-moll op. 20. Do najbardziej znanych kolęd świata należy „Cicha Noc” (rodem z Austrii, jest już przetłumaczona niemal na wszystkie języki świata). W Polsce rozbrzmiewają przede wszystkim:  – „Bóg się rodzi, moc truchleje”(z 1792 r. –  królowa wszystkich polskich kolęd), „Wśród nocnej ciszy” (z 1853 r.), „Dzisiaj w Betlejem” (przed 1878 r.), „Przybieżeli do Betlejem” (z 1630 r.), „Jezus Malusieńki” (z 1 poł. XIX w.), „Lulajże Jezuniu” (kołysanka z ok. 1705 r.), czy też „Pójdźmy wszyscy do stajenki” (XVIII w.).

Polska pisarka i dziennikarka Ewa K. Kossak (*1932 +2012; rodowe nazwisko – Ewa Jugendfein-Klominkowa) pisała: „Stary czy młody, wierzący czy obojętny religijnie – gdzież jest Polak, dla którego melodie: ‘Bóg się rodzi’, ‘Wśród nocnej ciszy’, ‘W żłobie leży..’. – nie stanowiłyby części własnej duszy? Zrosły się one nierozerwalnie z polskością, której są wykwitem, a mogą być słusznie dumą”. Z podobnym uznaniem i zachwytem o kolędach wypowiadali się najwybitniejsi nasi poeci. Adam Mickiewicz, który w wykładach z literatury słowiańskiej (w 1841 r.) mówił: „Nie wiem, czy jakikolwiek inny kraj może się pochlubić zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska… Mówię o zbiorze ‘Kantyczek..’. Uczucia w nich wypowiedziane, uczucia macierzyńskie, gorliwej czci Najświętszej Panny dla Boskiego Dzieciątka, są tak delikatne i święte, że tłumaczenie prozą mogłoby je spospolitować. Trudno by znaleźć w jakiejkolwiek innej poezji wyrażenia tak czyste, o takiej słodyczy i takiej delikatności”.

Współcześnie, liczne polskie kolędy mają zarówno nowych twórców, jak i świeże interpretacje muzyczne. Ich wykonawcami są soliści oraz zespoły szkolne, ludowe, chóry i cenieni artyści polskich scen. W efekcie możemy się poszczycić największą liczbą kolęd na świecie. Tego typu pieśni religijne śpiewane są zarówno w domach rodzinnych, jak i podczas liturgii. Ponadto w całym okresie Bożego Narodzenia organizowane są festiwale, konkursy i koncerty. Odbywają się one w kościołach, w salach i muszlach koncertowych, na zamkach oraz na placach miast.

Wielka potrzeba sacrum i pochylenia się nad orędziem betlejemskiego żłóbka

„Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu.

 Noc się posunęła, a przybliżył się dzień.

Odrzućmy więc uczynki ciemności,

 a przyobleczmy się w zbroję światła.

Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień”.

 (Rz 13, 11b. 12-13a)

W rok 2015 wchodzimy ze świadomością, że chrześcijanie są największą i zarazem najbardziej dyskryminowaną i prześladowaną grupą na świecie. Zarówno skala, jak i metody prześladowań są przerażające. Tymczasem, Prymas Tysiąclecia w ostatnim swym orędziu, na Boże Narodzenie 1980 r.,  w proroczy sposób mówił: „Trzeba uznać, że największą krzywdą dla ludzi jest świat bez Boga, narody bez Ewangelii, krzyży i ołtarzy. Czas skończyć z prześladowaniem religii i Kościoła. Czas skończyć z tropieniem Boga w sumieniach ludzi”.

W chwili, kiedy to prawdziwym problemem jest kwestia chrześcijańskiej tożsamości Europejczyków (nb. po paryskich zamachach, ocenę tego rodzaju  jednoznacznie potwierdziła Angela Merkel  -„cesarzowa Europy” i kanclerz Niemiec), trzeba nam, i to w całej pełni, uświadomić sobie niezwykle dramatyczne położenie nie tylko mieszkańców Europy, ale i całej rodziny ludzkiej. Pomaga nam w tym chociażby lapidarna diagnoza warszawsko-praskiego duszpasterza ks. abpa Henryka Hosera. Twierdzi on iż: „w XXI w. ludzkość nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek. [Bowiem] jest tyle fałszywych odpowiedzi, a przecież człowiek bez Boga staje się zwierzęciem”.

W tak bardzo zagubionym i zlaicyzowanym świecie, tym bardziej potrzebujemy przestrzeni sakralnej, autentycznych osobowych wzorów i świadectw oraz nieprzemijających wartości. Obok gotyckich katedr  – wręcz przywołujących transcendencję i atmosferę kontemplacyjnej modlitwy, taką sakralną przestrzeń znajdziemy w naszych świątyniach i miejscach pielgrzymkowych, w otoczeniu przydrożnych kapliczek, domowych kącików modlitwy oraz w betlejemskich szopkach wznoszonych w kościołach, w rodzinnych domach, na miejskich placach… Pragnąc upamiętnić przybycie Syna Bożego i przypominać jego znaczenie i orędzie – z okazji świąt Bożego Narodzenia – nadal wiele polskich rodzin buduje  swoje betlejemskie stajenki (szopki).  Chcąc w całej pełni przeżyć Boże Narodzenie trzeba nam jednak w konkretny sposób służyć innym, od członków własnej rodziny poczynając. Aby to osiągnąć, warto choćby w tym czasie umocnić  swój kontakt z Bogiem, a przyjaźni tej uczyć się przede wszystkim od osób Świętej Rodziny.

„Święta Bożego Narodzenia  – jak to podkreśla ks. abp Andrzej Dzięga – nie są tylko wspominaniem tego, co się zdarzyło przed ponad 2000 laty”. Dzięki Duchowi Świętemu, w rzeczywistości są one uobecnianiem.. W konsekwencji i my możemy się włączyć w hołd pasterzy i uczestniczyć w wielkiej radości zapowiadanej przez proroków. Co więcej, aby dawna polska tradycja kolędowania wraz z całą rodziną przy domowej szopce, czy też nawiedzania szopek kościelnych nie była bezduszną praktyką, warto kontemplować sceny z Narodzenia Jezusa, stając się w duchowy sposób kolejną z postaci biorących udział w tym wydarzeniu. Skorzystajmy także z cennej rady św. bpa Josemarí de Balaguera (*1902  +1975;  hiszpański duchowny katolicki, założyciel  ogólnoświatowego ‘Opus Dei ‘ – apostolskiego dzieła dla świeckich i duchownych, w randze personalnej prałatury Kościoła katolickiego eryg. w 1928 r.). W kwestii pełnego przeżywania orędzia Bożego Narodzenia radził m.in.,: „abyś w swojej modlitwie włączał samego siebie do scen Ewangelii jako jeszcze jednego z uczestników wydarzeń. Najpierw wyobraź sobie daną scenę lub tajemnicę, która posłuży ci, aby się skupić i rozważać. Następnie przemyśl jakiś szczególny rys w życiu Nauczyciela”.

Ten zrealizowany Hiszpan wyznawał: „Nauczając przy żłóbku, zawsze staram się widzieć Chrystusa, naszego Pana, w ten sposób: owiniętego w pieluszki, leżącego na sianie w żłobie. I chociaż jest jeszcze dzieckiem i nie potrafi mówić, staram się postrzegać Go jako Nauczyciela, jako Mistrza. Muszę myśleć o Nim w ten sposób, bo powinienem się od Niego uczyć. Żeby zaś uczyć się od Niego, trzeba starać się poznać Jego życie: czytać Ewangelię świętą, rozważać te wydarzenia, które opisuje nam Nowy Testament, aby zgłębić Boski sens ziemskiej wędrówki Jezusa” (św. Josemaría de Balaguer – uroczystość Narodzenia Pańskiego 1963 r.: To Chrystus przechodzi, 14).

Jest to niezwykle ważne, bowiem będąc na wzór Maryi i św. Józefa Oblubieńca ludźmi wiary i czynnej miłości wzajemnej,  jesteśmy wraz z apostołami i ich następcami żywymi kamieniami Kościoła, zbudowanego na kamieniu węgielnym, jakim jest Słowo Wcielone – Jezus Zmartwychwstały. Współczesne marginalizowanie i pomiatanie Kościołem jest obrazą samego Boga, czyli tej świętości, którą nazywamy Mistycznym Ciałem Kościoła. Bądźmy świadomi tego, że współczesne gigantycznych rozmiarów prześladowanie chrześcijan, które przybiera niezwykle dramatyczne formy niszczenia wyznawców Jezusa Chrystusa, jakby stanowili zainfekowane robactwo (nb. co trzy minuty ginie na świecie jedna ochrzczona osoba, a w całym roku  pozbawia się życia ponad 100 tys. wiernych), nie zmienia to jednak faktu, że tak jak Maryja jesteśmy poświęceni Bogu.

Na koniec powróćmy do życia i treści przepowiadanych przez „świetlane kolumny” Pierwotnego Kościoła, którzy karmili nas tym czym żyli. Ojcowie Kościoła przemawiając w Uroczystość Bożego Narodzenia podkreślali fakt uniżenia się Syna Bożego po to, aby wyzwolić i wywyższyć człowieka. Św. bp Cezary z Arles (+543) uświadamiał swoich wiernych głosząc, że: „zstąpiła ku nam droga, po której możemy piąć się ku górze. Przyszedł sędzia, który ukarał śmierć i obronił przed nią człowieka. Przyszedł lekarz, który usunął choroby, a chorym darował wieczyste zdrowie”.

*  *  *  *  *

Zgodnie z decyzją Sejmu RP, z nowym A.D 2015 – rozpoczął się „Rok Jana Pawła II”. Posłowie przyjęli w tej sprawie uchwałę, równocześnie podkreślając, że czynią to: „w poczuciu moralnego obowiązku i głębokiego szacunku wobec postaci, która wywarła tak znaczący wpływ na losy nie tylko naszego narodu, ale i całego współczesnego świata”. Niechaj nas zmotywują i pobudzą do konkretnego działania, niezwykle ważkie i aktualne słowa, które znalazły się w uchwale: „Niech motywem przewodnim wszelkich inicjatyw wzbogacających ten Rok będą słowa Jana Pawła II wypowiedziane przed laty na Jasnej Górze: Czuwam – to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje”.

Przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycja i obyczaje były i są bardzo ważnymi elementami życia narodu, państwa i zachowania tożsamości narodowej. Gdyby nie zachowywanie tradycji ściśle powiązanych z naszą wiarą, kultywowanie zwyczajów i obrzędów, najprawdopodobniej by już Polski nie było. Gdyby nie przywiązanie do naszych narodowych wartości (co przekazali nam przodkowie), nie walczylibyśmy tak wytrwale i skutecznie o własne, niepodległe państwo. Dziś, gdy świat staje się globalną wioską, z jednej strony ma miejsce ideologiczna kolonizacja (która kolonizuje przy pomocy idei, zmieniając mentalność, prawdy historyczne, tożsamość i struktury życia społecznego), a tabloidy  (arena opluwania, expo produktów chorej wyobraźni  i mentalności) stanowią coraz większe zagrożenie dla wartości, to z drugiej globalny system gospodarczy, którego priorytetem jest pieniądz i lichwa, marginalizuje człowieka i poprzez kulturę odrzucenia wytwarza nowe, gigantyczne obszary ubóstwa, szczególnie ważnym jest kultywowanie ogólnoludzkich wartości, spuścizny narodowej oraz kultury solidarności i dialogu.

Św. Jan Paweł II, mówiąc o jednoczeniu Europy, przed 12-ma laty wypowiedział słowa, które nic nie straciły na swej aktualności: „Otwórzmy serca i umysły na wyzwania naszych czasów” […] „Światło Bożego Narodzenia nadaje sens wszystkim wysiłkom, które ludzie podejmują, aby nasza ziemia stała się bardziej braterska i solidarna, aby dobrze się na niej żyło i aby obojętność, niesprawiedliwość i nienawiść nigdy nie miały ostatniego słowa […]. Spychanie na margines religii, które wniosły i nadal wnoszą swój wkład w rozwój kultury i humanizmu — dających Europie słuszny powód do dumy — jest dla mnie przejawem niesprawiedliwości, a zarazem obrania błędnej perspektywy. Uznanie niepodważalnego faktu historycznego nie oznacza wcale odrzucenia wymaganej we współczesnym świecie należytej świeckości państwa, a zatem i Europy!”

Podkreślił zarazem prawdę, że: „Światło bijące z betlejemskiej groty oświeca jednak również, i to w sposób bezwzględny, dwuznaczności i niepowodzenia naszych przedsięwzięć. Na początku tego roku musimy ze smutkiem stwierdzić, że ludzkość nękana jest przez przemoc, nędzę i grzech. […] pełna kontrastów sytuacja naszego świata […] ma jedną zaletę, jeśli mogę tak to nazwać: uświadamia nam naszą odpowiedzialność. Każdy musi postawić sobie zasadnicze pytania, które dotyczą prawdy o Bogu i prawdy o człowieku. Bóg nie jest na służbie jakiegoś człowieka czy ludu, i żadne ludzkie przedsięwzięcie nie może Go sobie przywłaszczyć. Synowie Abrahama wiedzą dobrze, że Boga nikt nie może zdobyć, Boga bowiem otrzymujemy. Stojąc przed żłóbkiem, chrześcijanie mogą lepiej zrozumieć, że Jezus nie narzucił swej obecności, że nie chciał posłużyć się siłą, aby szerzyć swe królestwo! Prawda o człowieku, który jest stworzeniem. Człowiek żyje w prawdzie tylko wtedy, gdy świadomy własnego ubóstwa przyjmuje siebie samego od Boga. Jest świadomy swej godności tylko wtedy, gdy rozpoznaje w sobie samym i w innych znamię Boga, który go stworzył na swój obraz” (przemówienie do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, 10 stycznia  2002 r.).

Jezus Chrystus, Słowo wcielone, nie jest mitem, nie jest abstrakcyjną ideą; jest człowiekiem który żył w konkretnym kontekście historycznym. „Jezus nie wskazuje na innego, który ma przyjść: to On sam jest wypełnieniem obietnic; to On jest „dobrą nowiną”, w którą należy uwierzyć, przyjąć i przekazać mężczyznom i kobietom wszystkich czasów, aby także oni zawierzyli Jemu swoje istnienie” (Papież Franciszek 25 I 2015).  To On jest miarą, sensem i celem całego stworzenia i każdego ludzkiego życia. Korzystajmy ze świetlanego  przesłania i rzeczywistości Bożego Narodzenia, a idąc za przykładem trzech mędrców starajmy się odnaleźć w swoim życiu Chrystusa i podążać w blasku Jego światła, które zawsze przynosi radość i pokój. Odwiedzajmy swych bliskich oraz chorych i samotnych, nawiedzajmy betlejemskie stajenki naszych kościołów i miast, dajmy się napromieniować światłem prawdy Wcielonego Słowa i uczyńmy wszystko, aby przez cały rok dla każdego było miejsce u stołu. Niechaj „Polska będzie Polską” – Ojczyzną wszystkich Polaków (także  i tych, z różnorakich emigracji !) nadal odnawianą Duchem Świętym – wybłaganym prorocką modlitwą św. Jana Pawła II, na Placu Zwycięstwa. Tak więc – „Idźmy do Niego z miłością”, kolędujmy radośnie i uczciwie pytajmy się nawzajem: „Gdzie jest nasze Betlejem?” (tekst: Andrzej Woźniak).

Gdzie jest nasze Betlejem

Nasze polskie Betlejem

Gdzie stajenka biedna i miła

Gdzie kolęda święta i cicha

Gdzie jest nasze Betlejem

Nasze polskie Betlejem

Gdzie tu Mesjasz ma się pojawić

Gdzie Zbawienie ma nam objawić

Gdzie jest nasze Betlejem

Sam Bóg wie

 

Gdy w tej ziemi się narodzi wreszcie Pan

Może wtedy będzie ponad domem nam

Domem zgody i miłości

domem prawdy i radości

Gdy w tej ziemi się narodzi wreszcie Pan

Gdy dla Boga gotów będzie polski dom

Gdy w kolędzie wybaczenia zabrzmi ton

Może tutaj między nami

cud się stanie nad cudami

Może Bóg wybierze wtedy polski dom.

Ks. prof.  ndzw. dr hab. Tadeusz Fitych

 

Literatura:
1. J.A. Kłoczowski OP, Człowiek – Bogiem Człowieka, Lublin 1979.
2. J. kard. Ratzinger, Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu – Dzieciństwo, tł. W. Szymona OP, Kraków 2012.
3. Boże Narodzenie, w: Encyklopedia Katolicka KUL, t.  t.2, Lublin 1985 (dodruk), kol. 865-877.
4. Bóg się rodzi, fotografie: A. Bujak, słowo: Jan Paweł II, Biały Kruk [Kraków] 2013.
5. J. Uryga, Rok Polski w życiu, tradycji i obyczajach ludu, Włocławek 2002.
6. T. Fitych, Fenomen szopek betlejemskich na Śląsku, „ROCZNIK ŁUBOWICKI – LUBOWITZER JAHRBUCH – LUBOWICKÁ ROČENKA” (2012) X, s. 131-159.
7. T. Fitych, Tradycje szopkarstwa a ruchome betlejemy ziemi kłodzkiej, „Ziemia Kłodzka” (2013) nr 225 – kwiecień , s. 12-16.
8. T. Fitych, Ratujmy i do głębi przeżywajmy Boże Narodzenie, „Ziemia Kłodzka” 2014) nr 224-25, s. 12-18; tenże, Ratujmy Boże Narodzenie przeżywając je do głębi,  „Nasze Seminarium” 9(2014) nr 4, s. 20-29.
Warto zobaczyć:
1. Szopka w kościele św. Bartłomieja w Kudowie – Czermnej – „starówce młodego miasta.
2. Szopka na plebanii parafii św. Bartłomieja w Kudowie – Czermnej,
3.  Całoroczna szopka ruchoma  w domu F. Stephana w Kudowie – Czermnej,
3a. Betlejemska szopka skrzynkowa w domu F. Stephana w Kudowie – Czermnej,
4.  Szopka w kaplicy Sióstr Niepokalanego Serca Maryi – ul. T. Kościuszki 12,
5.  Szopka w muszli koncertowej Kudowy-Zdroju,
6.  Ramkowa Szopka witryny sklepu jubilerskiego Kudowy –Zdroju,
7.  Szopka w kościele par. Bożego Miłosierdzia w Kudowie-Zdroju,
8.  Szopka w kościele par. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Kudowie-Zakrzu,
9.  Szopka w kościele fil. Narodzenia Maryi w Kudowie-Słonem,
10. Betlejemska szopka (deskowa) na rynku miasta Nove Mesto n/Metuje (na zdjęciu ilustracyjnym artykułu).
Zobacz także
Medialna ofensywa Akcji Katolickiej
Dzieciom z Indii

Zostaw komentarz

Treść*

Twoje Imię*
Strona www

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status