NAMYSŁY

Europo – bądź sobą, obudź się, wstań i służ! (2)

I tak oto pod pijarowskim płaszczykiem, kolejnej wersji – rzekomo postępowej kultury – i to na miarę wyzwalania człowieka ku jego wielkości oraz dla kilku wybranych wartości (nb. będących efektem redukcji chrześcijaństwa), rozgrywana jest bezpardonowa walka o globalny „rząd dusz” na rzecz cało ziemskiego zarządzania. Nie wolno nam zapomnieć, że najgorsza i najtragiczniejsza jest tak dla osoby, jak i dla narodu oraz całego kontynentu niewola ducha. Wówczas każdemu z tych podmiotów zagraża duchowe sieroctwo, utrata źródła siły oraz suwerenności duchowej i narodowej – czyli wolności.

„Z pustego to i Salomon nie naleje„ …

Ku pogłębionej diagnozie europejskiej ślepocie wiary i braku duch prowadzi nas zamyślenie się nad brzemiennymi w skutki słowami Bożego Objawienia: „wszystkim tym jednak, którzy Je [Wcielone Słowo Prawdy przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12a). W dużej mierze przekonanie o zapaści chrześcijaństwa w Europie odsłania, w pełnym żalu i smutku pytanie Jana Pawła II do Francji skierowane już w 1980 r.: „Francjo, córko najstarsza Kościoła, czy jesteś wierna przyrzeczeniom twojego chrztu?”. W dwa lata później, w Santiago de Compostela Papież zwrócił się, ale tym już razem do całej Europy z apelem: „Ja, Jan Paweł, syn polskiego Narodu, który zawsze uważał się za naród europejski (…) ja, Następca Piotra na Stolicy Rzymskiej, stolicy, którą Chrystus zechciał umieścić w Europie i którą kocha za jej trud szerzenia chrześcijaństwa na całym świecie (…) kieruje do ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie. Tchnij Życie w autentyczne wartości”.

Papież Franciszek, aktualny Następca św. Piotra, podkreślił w 2014 r. w wystąpieniu na forum Parlamencie Europejskiego, iż: „oprócz rozszerzonej Unii Europejskiej istnieje również bardziej złożony i mocno zmieniający się świat. Jest on coraz bardziej wzajemnie powiązany i globalny, a więc mniej „eurocentryczny”. Obszerniejszej i posiadającej większy wpływ Unii zdaje się jednak towarzyszyć wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej by czuć się mniej uczestniczącą w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością” (Strasburg 25 XI 2014). Co więcej, jeśli idzie o religijno-kulturową tożsamość, to Europa utraciwszy wzrok wiary i duszę, coraz silniej podlega działaniu systemowych procesów sekularyzacyjnych. W efekcie, od dziesięcioleci, przeżywa „noc duszy” (św. Jan Paweł II za św. Janem od Krzyża OCarm). Nic więc dziwnego, że i trawi ją dramatyczny kryzys, największy z dotąd przebytych. Patrzymy na ten stan rzeczy całościowo i z chrześcijańską nadzieją, twierdząc, że jest to kryzys wzrostu, a więc jeden z etapów ”dezintegracji pozytywnej” (prof. K. Dąbrowski, prof. A. Kępiński). Z kolei czołowy przedstawiciel egzystencjalizmu Karl Jaspers (+1969) głosił, że wszystko co wielkie, bardziej ludzkie musi przejść przez rzeczywistość nocy. Rozwój człowieka ma bowiem swój charakterystyczny rytm dnia i rytm nocy, swoistą pasję dnia i pasję nocy. „Bo moc to duch” – jak w proroczy sposób napisał Nasz Wieszcz w wierszu o „Papieżu Słowiańskim” i wylaniu Ducha Świętego w kraju nad Wisłą.

Codzienna obserwacja życia każdego z nas prowadzi do wniosków, że konsumpcyjny i egocentryczny styl życia, brak ruchu i służby na rzecz drugich, czyli niezdolność bycia darem oraz nieodczytanie swej życiowej misji, powoduje zarówno u pojedynczego człowieka, jak też u małych i wielkich wspólnot poczucie bezsensu, pustki, osamotnienie, niepokój i stres, depresje, lekomanie, choroby układu krążenia, zawały itp., a w końcu przedwczesny zgon. Przejawem zagubienia się Europy, wyrazem jej „nocy duszy” i wielu chorób, są zdaniem papieża Franciszka także: „pewne nieco egoistyczne style życia, charakteryzujące się bogactwem nie do utrzymania, a często obojętnym wobec otaczającego świata, zwłaszcza najuboższych. Ze smutkiem stwierdzamy, że w centrum debaty politycznej przeważają kwestie techniczne i ekonomiczne kosztem autentycznej orientacji antropologicznej. Istocie ludzkiej grozi sprowadzenie do bycia jedynie trybikiem w mechanizmie, który traktuje ją na równi z dobrem konsumpcyjnym, którego można używać, tak że – jak to niestety często widzimy – gdy życie nie odpowiada potrzebom tego mechanizmu, jest odrzucane bez większego wahania, jak w przypadku chorych, nieuleczalnie chorych, ludzi starszych, opuszczonych i pozbawionych opieki lub dzieci zabitych przed urodzeniem. Jest to wielkie nieporozumienie, które ma miejsce „kiedy bierze górę absolutyzacja techniki”, doprowadzająca do „pomieszania środków i celów”. Jest ona nieuniknionym wynikiem „kultury odrzucenia” i „agresywnego konsumizmu”. Przeciwnie, potwierdzenie godności osoby oznacza uznanie, że życie ludzkie jest cenne, że jest nam ono darmo dane, a zatem nie może być przedmiotem handlu czy sprzedaży”.

Przy czym, papież Franciszek stwierdził m.in. w 2014 r. w Strasburgu, że ”trudności mogą się stać silnymi katalizatorami jedności”. Co więcej, nie tylko karmelitańscy znawcy życia duchowego twierdzą, że duchowy kryzys, to dynamizm wzrostu. Ujawnia się on jako swoisty sygnał alarmowy, aby w pełniejszym stopniu rozwinąć nasze człowieczeństwo. Innymi słowy, aby móc przejść na wyższy stopień racjonalności oraz wiary i czynnej miłości, potrzeba rozluźnienia związku z tym, co w człowieku niższe, zmysłowe i popędowe. Eksperci w zakresie dziejów i teologii duchowości wskazują na pozytywną rolę kryzysu, który „wyrzuca” człowieka z niższej orbity na wyższą: od egoizmu do altruizmu, od samouwielbienia do odpowiedzialności, od lęku o siebie do heroizmu, od medytacji do kontemplacji i mistyki rozumianej jako osobowa przyjaźń z Bogiem. W efekcie, aby osiągnąć oczekiwane efekty w zakresie własnego rozwoju, należy najpierw przeżyć swego rodzaju rozbicie pewnej – nie do końca dojrzałej – integralnej, pierwotnej całości, by następnie móc z Bożą pomocą składać „nową mozaikę” – człowieka wewnętrznego, ewangelicznie nowego. Jednym słowem, kształtując przez to bardziej odpowiedzialną, dojrzałą, doskonałą, twórczą i wartościową osobę – doskonalsze podobieństwo i pełniejszy Boży obraz (zob. Rdz 1, 26-28).

Specjaliści w zakresie życia duchowego głoszą nam, że „noc zmysłów” i „noc duszy” to typowe etapy rozwoju osoby. W mniejszym lub większym stopniu ma to miejsce tak w życiu świętych i mistyków, jak i w rozwoju każdego z nas. Powszechnie podziwiana i ceniona św. Matka Teresa z Kalkuty była dla innych heroiczną, bezinteresowną miłością i światłem, ale sama żyła w ciemnościach. Jej noc duszy trwała od 1937 r. przez długi okres aż 50 lat. Opublikowana w 2007 roku książka „Come be My light” (Pójdź, bądź Moim światłem) odsłania szczegóły jej duchowych zmagań. Matka Teresa napisała m.in.: „w moim sercu nie ma wiary, nie ma miłości, nie ma zaufania, jest tylko ból tęsknoty, ból bycia niechcianą”.

Kategorię „nocy ducha” można i trzeba odnosić do różnego typu społeczności: rodziny, zakonu, Kościoła lokalnego, a także do całego kontynentu i cywilizacji. Jest czymś oczywistym, że cywilizacja Europejska stanowi szczególny skarb jedności w wielości i chrześcijańskiego personalizmu, będący owocem dialogu kultur i sacrum. Europa – jako „najstarszy brat” powinna, z jednej strony przestać być kolonizatorem (nb. zdaniem euro posłanki Beaty Gosiewskiej – „UE to mniej totalitarna forma ustroju komunistycznego”, a prof. Tadeusz Marczak z Uniwersytetu Wrocławskiego twierdzi, że UE to swego rodzaju ”IV Rzesza Niemiecka), ale wreszcie w świadomy i odpowiedzialny sposób dzielić się swym skarbem z innymi kontynentami. W ten sposób, należałoby im pomóc w integralnym rozwoju, jak i w odkryciu ich wspólnotowego charyzmatu, tożsamości i misji. Niestety, ale jak to już bywało w historii innych cywilizacji, Europa zachorowała na „demencję starczą”, popadła w arogancję, narcyzm, hedonizm i dekadencję. W konsekwencji dała się zauroczyć szatańską kategorią „więcej mieć” („mieć jest tylko o tyle istotne, o ile wzbogaca twoje być” – św. Jan Paweł II), przyjęła zarówno ideologię wspólnych rynków, jak i zachodni neomarksizm i neokomunistyczny genderyzm (będący zdaniem papieża Franciszka „kolonizacją ideologiczną”), zdetronizowała Trójjedynego Boga, który stanowi jej ostateczną rację bytu. Nic dziwnego, iż zagubiła zarówno swą tożsamość, jak i poczucie misji. W tym położeniu Europy, jak twierdzi prof. Piotr Jaroszyński z KUL, Kościół, i chrześcijaństwo z coraz większą siłą atakują libertyni, ateiści i masoni.

Europo, „troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało, albo tylko jednego” (Łk 10,41b)…

W miejsce zagubionego Boga ludzie umieszczają jakiegoś bożka, bożyszcze, idola, przywódcę. Następnie ku niemu kierują swe podświadome religijne tęsknoty, określając je jako humanistyczne, rasowe, klasowe, prometejskie itd. Ten stan rzeczy pogłębia się zwłaszcza w Europie na skutek lansowania kolejnych religii zastępczych. W efekcie po narodowym socjalizmie, komunizmie, propagowanie na szeroką skalę kultury laickiej bez Boga, widzimy lansowanie religii azjatyckich, sterowane odgórnie odradzanie się praktyk i obrzędowości neopogańskich – m.in. święto Halloween…, inwazji pseudoreligii (m.in. sekt, grup parareligijnych, często wykorzystywanych przez niektórych polityków oraz zwolenników tzw. światopoglądu naukowego, jako argument przeciw religii w ogóle; nb. w czasach PRL-u podobną metodę stosowały w naszej ojczyźnie różne departamenty MSW oraz Urzędu ds. Wyznań!). Co więcej Europa de facto milczy albo pozostaje bezczynna wobec tego, że chrześcijanie są mordowani za wiarę na skalę dotąd niespotykaną. Potęgują się wędrówki ludów, nienormalność staje się normą. Wielcy gracze finansowi z zimną krwią i premedytacją rujnują całe narody. Toczy się, jak to określa Papież Franciszek, „hybrydowa wojna”. Natomiast Wincenty Łaszewski w swej najnowszej książce „Niewidzialna wojna” (2017), charakteryzuje ją przez pryzmat misji Matki Bożej wobec Antychrysta.

W proces duchowej destrukcji Europy wpisują się także kolejne rewolucje, młodzieżowa, kulturowa, pedagogiczna, jak i ateistyczne ideologie lansowane przez Unię Europejską. Ta ostatnia, w radykalny sposób odeszła od przekonań i priorytetów „ojców założycieli Unii Europejskiej, którzy pragnęli przyszłości opierającej się na zdolności do wspólnego działania na rzecz przezwyciężenia podziałów oraz krzewienia pokoju i jedności wśród wszystkich narodów kontynentu. W centrum tego ambitnego projektu politycznego było zaufanie do człowieka, nie tyle jako obywatela, ani też podmiotu ekonomicznego, ale do człowieka jako osoby obdarzonej godnością transcendentną„ (Papież Franciszek 25 XI 2014). Niestety, ale UE została zdominowana przez masonerię oraz niemarksistów i liberałów (dodajmy, że masoneria to oficjalnie od 1717 r. etyczno-humanitarne i demokratyczne stowarzyszenie mające na celu etyczne doskonalenie swych członków; w rzeczywistości jest ideologia antykościelna, którą cechuje synkretyzm religijny i pseudoreligijny, a ponadto konformizm, racjonalizm, naturalizm, antropocentryzm; aktualnym pozostaje zakaz wstępowania katolików do masonerii, zob. ks. prof. A. Zwoliński, Masoneria, w: EK KUL t. 12, k. 138 n; ks. bp Z. Pawłowicz, Kościół i sekty w Polsce, Gdańsk 1996, s. 298-304, 314).

Gdy tymczasem, przez dwa tysiąclecia kształt europejskiego życia publicznego był formowany i rozwijany przez religię (jako jedną ze „sztuk doskonalenia człowieka”), to w ostatnich dziesięcioleciach Europa w coraz większym stopniu jest moderowana przez ateizm. Nota bene już Paweł VI w encyklice „Ecclesiam suam” z 1964 r. określił ateizm jako „najgroźniejsze zjawisko naszych czasów” (nr 100). Również i św. Jan Paweł II podstawowe źródło nowych niebezpieczeństw widział w ateizmie. W opublikowanej w dniu 1 maja 1991 r. encyklice Centesimus annus (CA) napisał: „Jeśli zapytamy dalej, skąd bierze się ta błędna koncepcja natury osoby i «podmiotowości» społeczeństwa, musimy odpowiedzieć, że pierwszym jej źródłem jest ateizm. Odpowiadając na wezwanie Boga, zawarte w samym istnieniu rzeczy, człowiek uświadamia sobie swą transcendentną godność. Każdy człowiek winien sam dać tę odpowiedź, która jest szczytem jego człowieczeństwa, i żaden mechanizm społeczny czy kolektywny podmiot nie może go zastąpić. Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby” (CA, 13).

Niestety, ale we współczesnej Europie, to właśnie ateizm stał się podstawową formą politycznej poprawności (ks. prof. Cz. Bartnik). Sprawiedliwość tak w Europie, jak na świecie, w dalszym ciągu jest naruszana przez komunizm, dyktatury oraz współczesne demokracje ateistyczne. Różne grupy na wszelaki możliwy sposób, często niesprawiedliwie, zdobywają władzę i pod ideologiczną otoczką szerzą w Europie cynizm i arogancję władzy. W efekcie największym problemem dzisiejszej Europy jest zanik jej tożsamości. Stąd to nie wie ona, czym jest, do czego dąży, komu i w imię czego powinna służyć. W konsekwencji, zamiast oczekiwanych postępów w zakresie integracji, rozwoju umacniania bezpieczeństwa i promowania integralnego rozwoju, od krajów trzeciego świata począwszy, co gwarantowałoby pokój światowy, co rusz „poddawana jest jakimś utopijnym eksperymentom: a to walczy się z chrześcijaństwem, a to uderza się w normalną rodzinę, a to próbuje się wymieszać wszystkie rasy i narody – nic, tylko postępujący chaos, który, jak tak dalej pójdzie, faktycznie doprowadzi Europę do smutnego końca” (prof. Piotr Jaroszyński).

I tak oto pod pijarowskim płaszczykiem, kolejnej wersji – rzekomo postępowej kultury – i to na miarę wyzwalania człowieka ku jego wielkości oraz dla kilku wybranych wartości (nb. będących efektem redukcji chrześcijaństwa), rozgrywana jest bezpardonowa walka o globalny „rząd dusz” na rzecz cało ziemskiego zarządzania. Nie wolno nam zapomnieć, że najgorsza i najtragiczniejsza jest tak dla osoby, jak i dla narodu oraz całego kontynentu niewola ducha. Wówczas każdemu z tych podmiotów zagraża duchowe sieroctwo, utrata źródła siły oraz suwerenności duchowej i narodowej – czyli wolności.

Nie sposób, nie przyznać w całej pełni racji byłemu arcybiskupowi Bolonii ks. kard. Giaccomo Biffi’emu (1928-2015), który w przedmowie do książki Vittorio Messoriego, Czarne Karty Kościoła, napisał m.in.: „już wiele razy i przy wielu okazjach mówiłem ze problem dechrystianizacji – według mnie – nie polega na utracie wiary, lecz na utracie rozsądku. Trzeba zacząć myśleć bez uprzedzeń, co już jest wielkim krokiem prowadzącym do nowego odkrycia Chrystusa i planu Ojca”. Nota bene w dniach 25 lutego do 3 marca 2007 r. 78-letni kard. Biffi głosił rekolekcje wielkopostne dla papieża Benedykta XVI. W nawiązaniu do przesłania utworu rosyjskiego filozofa Włodzimierza Sołowjowa pt. „Trzy rozmowy 1899-1900″, głównym podmiotem rekolekcyjnych refleksji była postać Antychrysta. Kardynał Biffi zauważył, że jeśli chrześcijanie „ograniczą się do mówienia o wspólnych wartościach, będą bardziej akceptowani w programach telewizyjnych i grupach społecznych. Lecz w ten sposób będą musieli wyprzeć się Jezusa, wszechogarniającej rzeczywistości zmartwychwstania”. Bowiem, twierdził tenże Hierarcha: „Antychryst jest redukcją chrześcijaństwa do ideologii, zamiast osobistego spotkania ze Zbawicielem. Antychryst prezentuje się jako pacyfista, ekolog i ekumenista. Zwoła on radę ekumeniczną i będzie szukał porozumienia wszystkich wyznań chrześcijańskich, przyznając coś każdemu z nich. Masy pójdą za nim, z wyjątkiem małych grup katolików, ortodoksów i protestantów”. Warto tu jeszcze dodać gorzką, ale uzdrawiającą „pigułkę mądrości”. Stanowią ją m.in. słowa Sokratesa (* ok. 470 – 399 p.n. Chr). – jednego z najważniejszych architektów kultury europejskiej: „Bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto”.

Współczesne wyzwania, brak racjonalności, a w konsekwencji – tożsamości europejskiej i misji oraz powstały dramatyczny stan rzeczy, uwypuklają i precyzują liczne wypowiedzi wybitnych Europejczyków i papieży. Między innymi ceniony niemiecki poeta, ale także i mason, Johann Wolfgang von Goethe (*1749 +1832 wyznał, że: „Europa zrodziła się w pielgrzymce, a jej ojczystym językiem jest chrześcijaństwo”. Św. Jan Paweł II w przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ powiedział jednoznacznie: „Sercem każdej kultury jest jej stosunek do największej tajemnicy: tajemnicy Boga.” (Nowy Jork, 5 października 1995). Precyzyjnie, genezę zachodniej kultury i wagę kryteriów prawa w obronie godności każdego człowieka akcentował wielokrotnie Benedykt XVI. Powiedział on m.in.: „na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto ideę praw człowieka, ideę równości wszystkich ludzi wobec prawa, rozumienie nienaruszalności godności ludzkiej w każdej pojedynczej osobie oraz świadomość odpowiedzialności ludzi za ich działanie /…/. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu – ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie tworzy głęboką tożsamość Europy. Spotkanie to, świadome odpowiedzialności człowieka przed Bogiem i uznając nienaruszalną godność człowieka, każdego człowieka, umocniło kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem w obecnym okresie dziejowym” (Berlin 22 IX 2011).

Słowiański Papież z racji 300 rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej – czyli udanej próby ratowania cywilizacji chrześcijańskiej – w europejskiej stolicy kultury powiedział: „tym co doprowadziło kontynent europejski do jedności w wielości, było rozprzestrzenianie się jednej wiary chrześcijańskiej. Drogi misjonarzy i pielgrzymów chrześcijańskich, w sposób pokojowy, związały ze sobą wzajemnie kraje i narody Europy” (Wiedeń, 10 września 1983 r.). Natomiast w swej encyklice niezwykle celnie zauważył, że „w każdą kulturę chrześcijanie wnoszą niezmienną prawdę Boga, którą On sam objawił w dziejach i w kulturze określonego narodu. W ten sposób w kolejnych stuleciach wciąż na nowo dokonuje się wydarzenie, którego świadkami byli pielgrzymi przebywający w Jerozolimie w dniu Pięćdziesiątnicy.” (Encyklika Fides et Ratio z 14 września 1998 r., rdz. VI).

Z kolei polski kustosz dziedzictwa myśli i świadectwa posługi Jana Pawła II, były metropolita łódzki – ks. abp prof. Marek Jędraszewski – w ramach comiesięcznych spotkań p.t. „Dialogi w katedrze” dokonał z jednej strony syntezy ostatnich papieskich wypowiedzi, a z drugiej ukazał chrześcijańską drogę wyjścia. Powiedział jednoznacznie: „Bez Boga nie osiągniemy niczego! Bez Boga nie ma przyszłości! Tam gdzie nie ma Boga, tam jest piekło. Bez względu jak je nazwiemy socjalizm, liberalizm czy kapitalizm. Nie ma raju bez Boga. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która nas ogarnia, gdy zgasimy światło. Zło tryumfuje dzięki bezczynności ludzi dobrych. A Jezus mówi do swoich uczniów: ‘Wy jesteście światłością świata. Wy jesteście solą ziemi’ (Mt 5, 13-14)”.

Ks. prof. dr hab. Tadeusz Fitych

Początek: 02.05.2107 / Kontynuacja: 09.05.2017

Zobacz także
Przyszłam upomnieć ludzkość
O Stworzycielu, Duchu, przyjdź, niebieską łaskę zesłać racz

Zostaw komentarz

Treść*

Twoje Imię*
Strona www

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status