NAMYSŁY

Szczęście pochodzi tylko z miłości

Wielebni Kapłani, Najdrożsi Bracia i Siostry! Pragnę przede wszystkim złożyć moje serdeczne podziękowanie Bratu Marianowi Gołąbowi, Ministrowi Prowincjonalnemu, za zaproszenie mnie do dzielenia z Wami tej chwili wielkiej radości i świętowania wokół Ołtarza Pańskiego. Z całego serca pozdrawiam i dziękuję wszystkim obecnym za pragnienie dzielenia się niezmierną radością tego świątecznego dnia, w tym sanktuarium maryjnym i w tej diecezji.

Liturgia dziełem Boga

Ogromnie się cieszę, że mogę sprawować razem z Wami tę uroczystą Eucharystię, podczas której to wspaniałe sanktuarium, poświęcone Błogosławionej Maryi Dziewicy z Rychwałdu i św. Mikołajowi, biskupowi, zostanie ogłoszone – zgodnie z decyzją Stolicy Apostolskiej – bazyliką mniejszą.

Tytuł bazyliki mniejszej, który Ojciec Święty zechciał udzielić temu sanktuarium, jest jasnym znakiem uznania jego szczególnego znaczenia dla głębokiego życia chrześcijańskiego, liturgicznego i pastoralnego, którym ten kościół zawsze się wyróżniał w całej diecezji. Z pewnością stał on się prawdziwą perłą całego regionu (Żywiecczyzny), zarówno pod względem artystycznym, jak i duchowym, dzięki czci, jaką odbiera tu Najświętsza Maryja Panna w Cudownym Obrazie Matki Bożej Rychwałdzkiej, a także dzięki wielkiemu kultowi św. Mikołaja, biskupa. Tytuł bazyliki mniejszej wyraża szczególną więź z Kościołem w Rzymie i z Ojcem Świętym. Od dzisiaj ta bazylika winna być w jeszcze większym stopniu widzialnym znakiem komunii z Kościołem w Rzymie, w sposób szczególny w sposobie przeżywania Świętej Liturgii.

Liturgia jest rzeczywistością Boską, dziełem Boga. Nie jest tworem ludzkim i powinna być przeżywana z poczuciem sacrum, piękna i z nabożeństwem. Sercem Liturgii jest Bóg, adoracja Boga i uświęcenie człowieka. Dlatego wierni, którzy będą do tego miejsca przybywać, powinni być tu formowani do przykładnego przeżywania Świętej Liturgii oraz do osobistego i głębokiego spotkania z Jezusem Chrystusem w różnych sakramentach, które są tu sprawowane. Spotkanie zaś z Jezusem Chrystusem winno w radykalny sposób przemieniać nasze życie, nasze wzajemne relacje, nasze rodziny, naszą mentalność światową i naszą kulturę naznaczoną materializmem. Cały lud Boży tej ziemi powinien być zatem wdzięczny Panu za tę szczególną więź, którą Ojciec Święty zechciał nawiązać z tym sanktuarium, nadając mu tytuł bazyliki mniejszej. My natomiast zostaliśmy wezwani, aby świętować nie tylko z powodu wyróżnienia nadanemu temu świętemu miejscu, ale przede wszystkim dlatego, że to wyniesienie (do godności bazyliki) jest równocześnie zaproszeniem, by to miejsce stało się latarnią dla całej wspólnoty diecezjalnej i międzydiecezjalnej, gdy weźmiemy pod uwagę kult Matki Bożej Rychwałdzkiej, rozciągający się na całą ziemię żywiecką i wszystkie pobliskie regiony.

Chlubą tego sanktuarium maryjnego powinna być więc nie tylko szczególna więź z Kościołem rzymskim, podkreślona poprzez tytuł bazyliki mniejszej, ale też obowiązek radykalnego życia Ewangelią i cnotami chrześcijańskimi.

Świętość źródłem szczęścia

To Ewangelia jest prawdziwą latarnią życia każdego człowieka i całego Kościoła. Żyjąc Ewangelią, dochodzimy do kontemplacji oblicza Boga i do pełnego życia Bogiem, z Bogiem i w Bogu. Bez życia głęboko zakorzenionego w Słowie Bożym i w Bogu człowiek gubi się w pokusach światowych, które proponuje mu współczesne społeczeństwo. Bogactwa materialne i pieniądz wydają się bardziej atrakcyjne od Pana. Człowiek, mimo że kocha Boga, odsuwa Go na bok, wybierając pracę i trud na rzecz pieniądza. To nasze zgnuśniałe społeczeństwo, naznaczone zglobalizowaną dekadencją, bez wizji religijnej i moralnej, wpoiło w serce człowieka przekonanie, że szczęście ma swoje źródło w dobrach ziemskich, nieograniczonej wolności seksualnej, we władzy ekonomicznej i politycznej. Wszystkie kraje zachodnie przegłosowały nowe prawa dotyczące małżeństwa oraz życia, które sprzeciwiają się Bogu, w sposób wulgarny z Niego szydząc. Powodem tego jest coraz większe koncentrowanie się na poszukiwaniu dóbr, bogactwa materialnego i władzy politycznej, w złudnym przekonaniu, że im więcej się ma, tym bardziej można być szczęśliwym.

Drodzy przyjaciele, prawdziwe szczęście pochodzi tylko z miłości i z synowskiego posłuszeństwa Bogu. Ktokolwiek sprzeciwia się Bogu i obraża Go, zmierza w kierunku własnej katastrofy. Nie możemy myśleć, że będziemy szczęśliwi, kochając jednocześnie pieniądz i absolutną wolność od niego, którą jest Bóg. Powinniśmy wzrastać w przyjaźni z Panem, ponieważ tylko On daje nam prawdziwe szczęście i wskazuje nam drogę. Co więcej: On sam jest Drogą do szczęścia wiecznego.

Powinniśmy zatem dążyć do świętości. Całe nasze życie powinno być wypełnione wielkim pragnieniem, aby stać się świętymi, czyli przebywać na zawsze w Królestwie Bożym, o którym Jezus zaczął nam mówić w Ewangelii z zeszłej niedzieli i mówi także dzisiaj w czytanym fragmencie przypowieści o Królestwie Niebieskim. W związku z tym powinniśmy zadać sobie pytanie, czym jest w istocie to Królestwo Niebieskie.

Królestwo Niebieskie jest czymś, co zaczyna się dzisiaj, tutaj, jest częścią naszego życia. Możemy powiedzieć, że kto żyje rzeczywistością Królestwa Niebieskiego, jest tym, kto przeżywa swoje życie w pełni. Tym jednak, co faktycznie daje nam życie, jest poznanie Chrystusa, przebywanie w Jego obecności, odkrycie czułości Jego Miłości.

Z tego powodu poprzez tę liturgiczną celebrację Pan przychodzi nam z pomocą, abyśmy ujrzeli Królestwo Niebieskie, a czyni to, mówiąc nam dziś o ziarnie i o zaczynie, które pozornie nic nie znaczą, ale w rzeczywistości mają siłę, aby w niewidoczny czy wręcz ukryty sposób doprowadzić do eksplozji życia. Ziarno i zaczyn są bowiem nośnikami wielkich energii życia i nadziei. Nie powinno to jednak powodować naszej ospałości w oczekiwaniu czasów ostatecznych, gdy „Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: Ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13,41-43). Ponieważ diabeł nie śpi, ale stara się na wszelki sposób rozsiewać zło, synowie królestwa powinni czuwać, by podczas pory snu zły nie zniszczył dobrego zbioru. Czuwanie nie oznacza jednak bycia zalęknionymi ani chwiejnymi z powodu jakiegokolwiek skandalu lub jakichkolwiek zmian w społeczeństwie i w Kościele. Czuwać oznacza być świadomym zła, które działa w świecie i w Kościele, ale oznacza także wierzyć, że „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości” (Rz 8,26) i że tylko Ojciec zna czas i moment, który On ustanowił, aby dokonać sądu, weryfikacji i odróżnić ziarno od chwastu. W tej perspektywie to, co wydaje się nam brakiem zainteresowania Boga wobec tych, którzy dokonują zła, staje się cierpliwością Boga. Jego milczenie jest wyrazem siły, Jego pobłażliwość jest znakiem władzy, która nie ma związku z koniunkturami historii, ale będąc odwiecznym, jest On wolny i ukazuje swoją zdolność bycia Ojcem aż do końca.

Powrót do Boga

Jak wiele chwastu, jak wiele podziałów, jak wiele przemocy i jak wiele zła istnieje dzisiaj! Smutne wydarzenia, których jesteśmy biernymi świadkami i psychicznymi ofiarami, powinny motywować nas jednak do gorliwej pracy na rzecz zapewnienia ludzkiej egzystencji religijnego fundamentu, bez którego „godność człowieka, jak to dziś często widać, doznaje bardzo poważnego uszczerbku, a zagadki życia i śmierci, winy i cierpienia pozostają bez rozwiązania” („Gaudium et spes”, 21). Takie działanie jest możliwe, jeżeli pozwalamy się prowadzić Duchowi (por. Rz 8,26-27). Dzięki Niemu potrafimy widzieć dzisiejszego człowieka takim, jakim rzeczywiście jest, odkrywając w nim także przyczyny oddalenia, pełnego nostalgii zesłania do ziemi dalekiej od Boga, powrotu do Domu Ojca, bez pośpiechu widzenia wzrastającego w nim ziarna zamiast chwastu, wiary na miejscu ateizmu. Bóg potrafi respektować rytmy życia człowieka, bo tym, co interesuje Ojca, nie jest obfitość zbioru, ale stworzenie szansy każdemu człowiekowi, nawet synowi marnotrawnemu, i nie dlatego że jest bogaty albo biedny, ale właśnie dlatego, że jest po prostu synem i dzięki temu może wrócić do domu i doświadczyć radości znalezienia się w ramionach Ojca i Jego miłosiernej miłości.

To jest jednak nasza walka duchowa. Chrystus rozlał w naszych sercach Ducha Świętego, który otwiera nas na pragnienie miłości, na pragnienie życia w pełni. Ale w tym samym czasie nieprzyjaciel zasiewa w nas zafałszowaną wizję naszej historii i naszego życia. Dlatego dziś Pan przychodzi jak dzielny wojownik, aby zbawić nas od złego, i poprzez tę eucharystyczną celebrację, która stawia nas przed prawdą o nas samych i naszych rozproszeniach, zaprasza nas, abyśmy wrócili do Niego, ponieważ tylko w kontemplacji Jego miłości miłosiernej odnajdziemy to ziarno, które jest zasiewem Królestwa Niebieskiego, zapewniającego nam życie w obfitości.

I to jest nasze powołanie: być miejscem, w którym mieszka Bóg, być Jego świątynią, być nosicielami Chrystusa, żyjącą Eucharystią, mężczyznami i kobietami, którzy ciągle powtarzają słowa: „Bierzcie i jedzcie. To jest Ciało moje, to jest moja Krew przymierza, przelana za was na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,26-28). Chrześcijanie bowiem są zdolni dać życie całej ludzkości. Jestem przekonany, że ta bazylika jest symbolem tego, czym jesteśmy: świątynią Boga, a jednocześnie uprzywilejowanym miejscem, gdzie wielu wiernych znajduje możliwość doświadczenia Bożego przebaczenia w sakramencie pojednania, który ustanowił Jezus.

Jestem pewien, że od dnia dzisiejszego ktokolwiek tutaj przybędzie, nie wyjdzie stąd bez przystąpienia do sakramentalnej spowiedzi, odzyskując na nowo czystość i świętość łaski swojego chrztu.

Życzę Wam, aby to sanktuarium Matki Bożej, które zostaje ogłoszone dziś bazyliką mniejszą, mogło być odpowiednim miejscem osobistego i intymnego spotkania z Bogiem, miejscem, z którego każdy człowiek wychodzi z radością z powodu doświadczenia czystości i piękna Ewangelii. Prośmy Pana, abyśmy i my stali się tą nową świątynią Boga. Abyśmy żyli coraz bardziej zjednoczeni z Nim i stawali się świadkami Jego Miłości. Z całego serca zapewniam każdego z Was, całą wspólnotę diecezjalną i to piękne sanktuarium o mojej codziennej modlitwie. Jestem pewien, że dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Rychwałdzkiej życie każdego z Was przyniesie wielkie owoce łaski.

Módlcie się także za mnie, abym z pomocą Boga mógł być kapłanem i biskupem świętym, „cichym i pokornego serca”. Z całego serca dziękuję Wam za cierpliwie wysłuchanie tego słowa i z serca Wam błogosławię.

Ks. kardynał Robert Sarah – prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – homilia wygłoszona w trakcie Mszy św. w Sanktuarium Matki Bożej w Rychwałdzie – 23 lipca 2017 r.

Na podstawie: naszdziennik.pl
Zobacz także
Europo, nie możesz żyć bez Boga
Rodzina jest twoja, nie państwa, nie Kościoła, nie gminy

Zostaw komentarz

Treść*

Twoje Imię*
Strona www

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status