Czasami może się nam wydawać, że gdy Boga wraz z Jego zamysłem miłości zamorduje się we własnej głowie, zamknie za kościelnymi murami, zapieczętuje własnymi wyobrażeniami, planami i instrukcjami, to życie człowieka się zmieni, nabierze rozmachu, otworzy nowe perspektywy. Przyznam, że pokusa aby się o tym przekonać jest wielka, jednak cena, którą trzeba za takie doświadczenie zapłacić jest współmierna. Oddać szczęście za niepewność, poświęcić prawdę dla tzw. świętego spokoju, oddać trud pokory w byciu sobą dla dostosowania się do wzorcu ogółu.
Cisza, spokój, czas refleksji i zadumy, ale równocześnie czas osamotnienia i pustki po stracie Mistrza. Na gwałt i krzyk z jakim człowiek zareagował na miłość Boga, Bóg odpowiedział cichością i pokorą. Tak, jak gdyby chciał z całą stanowczością pokazać, że ta tzw. mądrość świata jest głupstwem dla Boga, że Boża mądrość jest zupełnie innego formatu.
Kontynuując refleksję nad miłością Boga do człowieka misternie utkaną z paradoksów i niedorzeczności docieramy do tajemnicy Boga skazanego, umęczonego, cierpiącego i umierającego na krzyżu. Jak szalona, niezrozumiała, niepojęta, chciałoby się powiedzieć: zupełnie nieludzka jest miłość Boga.
Czas Świętego Triduum Paschalnego pozwala na szczególną refleksję nad Miłością, jaką Bóg obdarzył każdego z nas. Miłość Boga utkana jest z paradoksów. Chcemy zatrzymać się w zamyśleniu; zobaczyć postawę Pana Boga, który w wydarzeniach paschalnych staje się bardziej ludzki niż niejeden człowiek. Może gdzieś wśród tych wielu, po ludzku rzecz biorąc, niedorzeczności uda nam się odnaleźć siebie. Chrześcijanin to uczeń w szkole Bożej Miłości. Zapraszam zatem do tego, abyśmy wspólnie w tych ważnych dniach zatrzymali się i z uwagą pochylili nad tajemnicą Bożego zamysłu Miłości.