Wiadomość o decyzji sądu o usunięciu krzyża z pomnika św. Jana Pawła II we francuskiej miejscowości Ploërmel szokuje nawet tych Europejczyków, którzy nie należą do praktykujących katolików.
Miłość to nie buziaczek, przytulenie czy trzymanie się za rączkę. Miłością nie jest wypowiedzenie słów „kocham cię” ani nawet sakramentalnego „tak”. Miłości nie symbolizuje serduszko. Symbolizuje ją Krzyż.
Jednostronna „teologia krzyża” może doprowadzić do zapomnienia tego, co najbardziej istotne. Krzyż nie jest tylko sądem Boga nad światem, obaleniem mądrości świata i ujawnieniem jego grzechu. Krzyż nie jest „nie” Pana Boga dla świata, ale Jego miłosnym „tak”: „Niesprawiedliwości, zła jako rzeczywistości – pisze Ojciec Święty w swojej ostatniej książce o Jezusie – nie można po prostu ignorować i zwyczajnie tolerować. Musi zostać przeobrażone i pokonane. Tylko to jest autentycznym miłosierdziem. A ponieważ ludzie nie są do tego zdolni, czyni to teraz sam Bóg, i to właśnie jest owa „bezwarunkowa” dobroć Boga” (Jezus z Nazaretu, s. 145).
Jakie jest moje powołanie? To pytanie zadaje sobie wielu młodych ludzi. Chyba jednak niedobrze się dzieje, że nie pytają o to już ludzie, którzy wejście w dorosłe życie mają już dawno za sobą. No bo niby jak pytać, skoro ktoś założył już rodzinę, ma dzieci. Niczego się już nie zmieni. Rzeczywiście?