Krzyż pojawia się w roli atrybutu w plastycznych przedstawieniach różnych świętych osób. Na najbardziej z znanych listach świętych Pańskich, można się doszukać ponad pięćdziesięciu osób, które są wyróżnione symboliką krzyża. Nic też dziwnego, że chrześcijanin dla przypominania sobie wartości ciężkiej pracy i jej sensowności stawiał krzyże.
To wielki, ale na szczęście błogosławiony paradoks, że w ranach Jezusa mogę zobaczyć swoją historię, swoje grzechy i wszystkie swoje zniewolenia. Patrząc na Ukrzyżowanego, mogę widzieć siebie. Nie jest to tylko jakiś zabieg symboliczny. Taka kontemplacja Jezusa okazuje się bardzo realistyczna i można zaryzykować stwierdzenie, że w najgłębszy sposób odsłania prawdę o tym, kim jest.
Tak, Krzyż jest wpisany w życie człowieka. Kto próbuje usunąć go ze swojego życia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteśmy stworzeni do życia, ale nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń. (…) Rozpowszechniona dziś powierzchowna kultura, która przypisuje wartość tylko temu, co ma pozór piękna i co sprawia przyjemność, chciałaby wam wmówić, że trzeba odrzucić Krzyż.
Krzyż stał się dla całego narodu i dla Kościoła opatrznościowym źródłem błogosławieństwa, znakiem pojednania między ludźmi. Nadał sens i wartość cierpieniom, chorobie, bólowi. I dziś, jak w przeszłości, krzyż nie przestaje być obecny w życiu człowieka. Jednakże krzyż jest równocześnie «wywyższeniem». Zapowiadając własną śmierć na Golgocie, śmierć krzyżową, Chrystus powiedział: «potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego» (J 3, 14).