Są święci, którzy stali się symbolem własnego czasu. Są święci, którzy świętością wypełnili jakąś przestrzeń życia. Do takich osób należy z pewnością św. Brat Albert. Od jego śmierci minęło sto lat, ale znak, jaki zostawił nam swoim życiem nie stracił swojej aktualności. Wielki Polak, wspaniały patriota, który na szali wolności Ojczyzny położył swoje życie.
Biada nam, jeśli nie przyjdzie na nas w porę opamiętanie, wszak nie ten z nas zbawiony będzie, kto mówi Mu „Panie, Panie, Panie!”, lecz ci, co w biednych i strapionych swych bliźnich w czas rozpoznali – ci dostąpią miłosierdzia Boga, bo miłość swą Bogu okazali, albowiem wszystko to, czegośmy im nie uczynili, tegośmy i nie uczynili Mu swojemu Bogu! Biada nam wcale nie temu, byśmy życie swe stracić mieli. Baczmy raczej, bracia, jak żyjemy, byśmy na wieki nie zginęli, wszak każdy zbierze, co posieje, niech więc sieje każdy, co z Boga przyjął – głodnych dobrem niech nasyci, w dom przyjmie strudzonych, bo żąda tego Miłość. Chwała tym, co jak On są miłosierni! Chwała im, bo przez to Bogu wierni! On po imieniu wezwie ich, gdy przyjdzie znów!
Głoś, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wyśpiewaj z nami łaskę Pana naszego Jezusa. Ufam ci, Jezu! Dzisiaj prowadź całą ludzkość, a szczególnie każdego z nas grzesznych. Zanurz nas w morzu Twego miłosierdzia.
Pojęcie miłosierdzia ma więc bogatą historię w Starym Testamencie, zanim sam Chrystus włączy je w swoją naukę. Ostatnim niejako krokiem objawienia starotestamentalnego odnośnie do miłosierdzia Bożego jest powiązanie go z praktyką miłości bliźniego.