Historia rozpadającej się rodziny służy niepokornemu twórcy do zbudowania wielopłaszczyznowej przypowieść o końcu świata. Jest to też przeszywająca i głęboka analiza pustki biegnącej bez celu Rosji. Dyszącej i pozbawionej poczucia sensu istnienia.
Borys i Żenia to przedstawiciele nowej rosyjskiej klasy średniej. Mieszkają na przedmieściach Moskwy. Są dobrze sytuowani. Apolityczni, skupieni na sobie. Oderwani od tradycji i historii swojego kraju. Ich małżeństwo się rozpada na oczach 12-letniego syna Aloszy, na którego nie zwracają nawet uwagi. Jedynie czego pragną to ułożenie sobie nowego życia z dotychczasowymi kochankami. Pewnego dnia Alosza słysząc awanturę, znika z domu. Zaczynają się poszukiwania.
Rodzinna płaszczyzna filmu twórcy „Lewiatana” szarpie za serce. Jest w filmie „Niemiłośc” symbolika godna samego Tarkowskiego. Jest też ironia. Bardzo zimna, ale jednocześnie przenikliwa. W końcu rodzinny dramat nabiera cech apokaliptycznej przypowieści. To apokalipsa na wielu poziomach. Słyszymy ją w propagandowych putinowskich mediach relacjonujących zakłamaną narrację wojny w Dombasie. Widzimy ją w losach bohaterów. Pozbawionych miłości. Wyrzekających się miłości doskonałej i czystej miłości do dziecka. Przenikliwy twórca „Powrotu” mówi o zdemoralizowaniu Rosji. Widzimy wyjałowienie duchowe Rosjan z klasy średniej. To specyficzna grupa. bryluje w mediach społecznościowych, jada w dobrych restauracjach, żyje od jednego selfie do drugiego. Śni sen ludzi zachodu. Jest jednocześnie egoistyczna i zimna jak skąpane w śniegu kadry „Niemiłości”. Film w niezwykle inteligentny sposób buduje metaforę współczesnej Rosji. W końcu uderza w sam splot słoneczny rosyjskiej duszy.
Kontynuując zachęty do oglądania wartościowych filmów zapraszamy do obejrzenia filmu „Niemiłość”. Film wchodzi na ekrany polskich kin 2 lutego 2018 r.