NAMYSŁY

Wy nie ołtarzem próżnej żałoby, lecz twierdzą siły

„Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha”. Łk 23, 46 Dzisiaj, gdy tu w Surkontach stajemy nad grobami poległych żołnierzy, czytamy ewangelię o śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu, wbrew założeniu tych, którzy na śmierć Go skazali, nie była klęską, ale zwycięstwem. Krew Chrystusa przelana na krzyżu stała się źródłem zbawienia, stała się zwycięstwem Chrystusa nad śmiercią i szatanem. Jego śmierć otworzyła ludzkości powrót do Domu Ojca w Królestwie Niebieskim. Królestwie prawdy, miłości, sprawiedliwości i pokoju.

Naród Polski, od ponad tysiąca lat zjednoczony z Jezusem Chrystusem i  Jego nauką zawsze był wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. W ciągu wieków hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” było nierozdzielnym elementem dziejów naszego narodu. Zawsze potrafił polski lud ofiarę swego życia i cierpienia łączyć z Ofiarą Jezusa Chrystusa, aby dzięki temu zjednoczeniu nic nie zginęło, ale by stawało się życiem dla przyszłych pokoleń. Wielkie były cierpienia Polskiego narodu, przelano wiele krwi w jego dziejach. Zwłaszcza w czasie zaborów i powstań narodowych. Wielkie były cierpienia Narodu w czasie drugiej wojny światowej. Świadczą o tym liczne groby synów i córek naszej Ojczyzny rozsianych po polach, łąkach, lasach, w wielu miejscach całej ziemi.

Dzisiaj w sposób szczególny pragniemy wyrazić wdzięczną pamięć tym, którzy nie tylko żyli i pracowali dla swojej ojczyzny, ale nade wszystko oddali za nią to, co mieli najcenniejsze – swoje życie. „Gdzie twoje groby, Polsko, gdzie ich nie ma?” – wołał Jan Paweł II w Warszawie w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny. Gdzie ich nie ma. Są one rozsiane po całym świecie. My dzisiaj w duchu zadumy, wdzięczności ale i wielkiej dumy stajemy przy jednym z takich grobów w którym spoczywają bohaterscy synowie tej ziemi, którzy złożyli ofiarę swojego życia na ołtarzu Ojczyzny.

68 lat temu, w poniedziałek 21 sierpnia 1944 r., we wsi Surkonty, podczas przygotowań do kolejnej odprawy Komendanta Nowogródzkiego Okręgu Armii Krajowej ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” oddział polski liczący 72 żołnierzy został zaatakowany przez wojska NKWD. Na skutek donosu naczelnik raduńskiego rejonowego Oddziału NKWD kapitan bezpieczeństwa państwowego Czikin skierował w okolice wsi Surkonty, celem likwidacji „zgrupowania bandyckiego”, Grupę Wywiadowczo-Poszukiwawczą 3. batalionu 32. Zmotoryzowanego Pułku Strzelców Wojsk Wewnętrznych NKWD. W Surkontach atakował, według ocen ocalałych oficerów AK, sowiecki batalion dowieziony na 30 ciężarówkach. Stosunek sił wynosił 10:1 na niekorzyść Polaków. Oddział „Kotwicza” stanął do walki z sowietami. W pewnym momencie oddziały sowieckie zaatakowały lewe skrzydło obrony, starając się przełamać opór polskich stanowisk, wedrzeć się na tyły obrońców i odciąć drogę odwrotu. Na prawym skrzydle rozpoczęły natarcie świeżo przybyłe oddziały NKWD. W tej fazie Sowieci zdobyli wzgórze, na którym ustawili cekaem. W tym czasie nastąpił nalot kilku sowieckich samolotów, które ostrzelały pozycję Polaków z broni pokładowej. Sowiecki cekaem swoim ogniem ze wzgórza zniszczył polski punkt dowodzenia, zabijając ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”, rotmistrza Jana Skrochowskiego „Ostrogę” i adiutanta pchor. Henryka Nikicicza „Orwida”. Ten fakt spowodował wycofanie się pozostałych partyzantów. Straty sowieckie wyniosły 132 zabitych. Po stronie AK poległo 36 żołnierzy.

Nie wszyscy zginęli w walce. Jedna z ocalałych sanitariuszek tak wspomina ostatnią fazę walk: „Ale najgorsze było to, że oni razem ze mną robili obchód placu boju i wszystkich nieżyjących, ciężko rannych i lekko rannych, wszystkich dobijali bagnetami. Wszystkich! Pamiętam twarz kapitana „Hatraka” [kpt. Franciszek Cieplik]. On miał taką złotą szczękę i patrzył na mnie przytomnie, patrzył na mnie tak, jakby jemu było mnie żal. Ja to widziałam po jego oczach. Sołdat podszedł i pchnął go bagnetem w bok. Ja tylko widzę jego zęby wyszczerzone, bo on jego walił w brzuch, w klatkę piersiową, ile tylko chciał. I tak po kolei, każdego”.

Byli młodzi, chcieli kochać, bawić się, zdobywać wykształcenie, zakładać rodziny. Tak jak my chcieli podbijać świat. Nie mogli. W czasie II wojny światowej walczyli o niepodległą Polskę i nie godzili się na niewole po jej zakończeniu, za to komunistyczna władza przyznawała kulę w tył głowy. Walczyli do ostatniej kropli krwi. Czy tego chcieli? Nie, po prostu chcieli żyć. I żyli w ciągłej walce, daleko od rodzin, przyjaciół, miłości swojego życia. Ale nie mogli inaczej.

Żołnierze wyklęci, walczyli z militarnego punktu widzenia bez szans, ale składali swoje życie w sprawie im drogiej i świętej – Ojczyźnie wolnej od obcego najeźdźcy czy okupanta, który choćby nie wiem jak przebiegle łgał, że przyniósł wolność, w samej rzeczy przyniósł zniewolenie. Oni wiedzieli, że są wartości które na końcu zawsze odnoszą zwycięstwo to: prawda, miłość, wolność i sprawiedliwość i każdy kto pod tymi sztandarami walczy, przyczynia się do postępu ludów i narodów. A ponieważ samą Prawdą, samą Miłością, samą Sprawiedliwości i dawcą prawdziwej wolności jest Bóg dlatego całą swoją nadzieję pokładali w Nim.

Kim byli Żołnierze Wyklęci? To wielcy polscy patrioci, którzy wywodzili się przede wszystkim z tej najwspanialszej armii polskiej, Armii Krajowej. Którzy rozpoczęli walkę z okupantem niemieckim i sowieckim we wrześniu 1939 roku i nie przerwali w 1944, 1945, bo przerwać jej nie mogli.

My często pytamy: „Czym jest dziś patriotyzm, czym jest dziś dla nas służba, czym jest dziś dla nas to piękne hasło towarzyszące pokoleniom Polaków: Bóg, Honor i Ojczyzna? Czym dla nas jest to zawołanie? Mamy to wielkie szczęście, że dziś, kiedy stajemy nad grobem tych bohaterów, możemy znaleźć odpowiedź. Tą odpowiedzią są biografie wybitnych, wspaniałych Polaków, Żołnierzy Wyklętych. To oni swoją postawą, swoim wyborem, dali nam dzisiaj szansę, byśmy dalej mogli być Polakami. Wspominajmy ich wszystkich i to żywe wspomnienie przeżywane przez nasze serce i rozum odpowie nam, że jesteśmy Polakami, jesteśmy patriotami i nimi na pewno pozostaniemy. Zachowanie pamięci o ludziach, którzy oddali życie w obronie ojczyzny, jest nie tylko naszym obowiązkiem, przede wszystkim jest dla nas zaszczytem. Dzisiejsze spotkanie jest wyrazem naszej wdzięczności tym ludziom, tym żołnierzom.

Dziś powierzamy miłosierdziu Bożemu tych wszystkich – Bóg zna ich imiona – których dotknął czas wojny. Modlić się będziemy za ofiary ludobójstwa, które dotknęło jakże wielu synów i córek naszej ojczyzny. Za tych wszystkich: wiernych aż do końca Bogu, Ojczyźnie, braciom i siostrom swojego kraju. To oni mogą powiedzieć o sobie słowami św. Pawła: „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele”(2 Kor 4, 11). Modlimy się także za tych, którzy musieli opuścić ukochane strony, i nieść bagaż wspomnień, przeżyć, tęsknoty, daleko od tej ziemi gdzie wzrastali, gdzie stawali się dziećmi ojczyzny… Modlimy się także za nas, którzy pozostaliśmy po tej stronie granicy, i tu trwamy, wierni tradycjom ojczystym i wierze ojców.

To nasze dzisiejsze spotkanie, przy grobach polskich patriotów – to nie tylko przypominanie przeszłości, rozrzewnianie się nad męczeństwem rodaków, ale to przede wszystkim czerpanie natchnień do budowania innej przyszłości, lepszego jutra naszego kraju. Tych ofiar nie wolno nam zmarnować, nie wolno o nich zapomnieć ani o nich milczeć. Trzeba wsłuchiwać się w ich głos, w ich mowę. Należy naśladować ich ofiarną, religijna i patriotyczna postawę męczenników za wiarę i Ojczyznę. Ale przede wszystkim mamy obowiązek modlitwy za poległych w obronie wolności Ojczyzny. Bowiem ich prochy są dla nas święte, bo na nich jak na żyznej ziemi rośnie bohaterska historia Narodu.

Pamiętajmy więc, że dla nas chrześcijan, grób nie jest miejscem klęski i końcem wszelkiego życia, ale jest progiem w drodze do życia wiecznego. Pamiętajmy też, że groby męczenników za Ojczyznę nie są tylko miejscem tragedii patriotów polskich, ale są źródłem natchnień i siły dla kolejnych pokoleń naszego narodu.

Takie właśnie przekonanie wyraziła poetka Maria Konopnicka;

„Groby wy nasze, ojczyste groby,

Wy życia pełne mogiły,

Wy nie ołtarzem próżnej żałoby,

Lecz twierdzą siły”.

Amen

Ks. Andrzej Rodziewicz – homilia wygłoszona podczas Mszy św. w miejscowości Surkonty – 21 sierpnia 2012 r.

Na podstawie: armiakrajowa-lagiernicy.pl 
Zobacz także
Czcijmy dla Tego, który słońce uczynił
Musimy dać Bogu czas

Zostaw komentarz

Treść*

Twoje Imię*
Strona www

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status