Pokój Pański niech zawsze będzie z wami! Dziś realizuje się pragnienie, które wyraziłem na placu Świętego Piotra, przed wakacjami: abym mógł odwiedzić sanktuarium Matki Bożej z Bonaria. Przybyłem tutaj, aby dzielić z wami radości i nadzieje, trudy i zobowiązania, ideały i dążenia waszej wyspy i aby utwierdzić was w wierze. Także tutaj, w Cagliari, jak w całej Sardynii, nie brakuje trudności, problemów i obaw: myślę zwłaszcza o braku pracy i jej niepewności, co wiąże się z niepewnością dotyczącą przyszłości. Sardynia, ten piękny region, przeżywa od dawna różne rodzaje ubóstwa, związane także z warunkami wyspiarskimi.
Wielce Szanowny Doktorze Scalfari! Z wielką serdecznością, chociaż tylko w bardzo ogólnym zarysie, chciałbym tym listem próbować odpowiedzieć na Pański, jaki zechciał Pan do mnie skierować z łamów dziennika „La Repubblica” 7 lipca wraz z serią swoich osobistych refleksji, wzbogaconych następnie na łamach tegoż dziennika 7 sierpnia.
Śmierć imigrantów na morzu – imigrantów z łodzi, które zamiast stać się drogą nadziei, stały się drogą śmierci. Kiedy kilka tygodni temu dotarła do mnie ta wiadomość, która niestety wielokrotnie się powtarzała, moja myśl powracała do niej nieustannie, jak cierń w sercu, który przynosi cierpienie. Toteż czułem, że powinienem przybyć tu dzisiaj, aby modlić się, aby okazać bliskość, ale także aby obudzić nasze sumienia, by to, co się stało, nigdy już się nie powtórzyło.
My, katolicy zgromadzeni u stóp Jasnogórskiej Matki i Królowej Polski, jesteśmy świadkami Chrystusa w każdej sytuacji. Naszym zadaniem jest przenikanie duchem chrześcijańskim doczesnego porządku. Przez świadectwo żywej i dojrzałej wiary mamy obowiązek ułatwiać dostęp do Boga i okazywać Jego obecność w życiu publicznym. Nie wyrażamy zgody na zamknięcie daru wiary w sferze prywatnej, dlatego nie możemy pozwolić, aby Chrystus był obrażany na forum publicznym. Trzeba z mocą wyznawać wiarę!