Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry! Ostatnie lata pokazały, z jaką trudnością przychodzi nam prowadzenie dialogu. Zauważa się to w wielu dziedzinach życia: w rodzinie i w pracy, w życiu społecznym i w polityce, w relacjach z bliskimi i z obcymi, którzy do nas przybywają. Ludziom trudno jest porozumieć się między sobą w kwestiach światopoglądu, etyki, kultury, nie mówiąc o polityce czy gospodarce. Trudny, ale potrzebny jest dialog na temat współczesnej rodziny czy wychowania.
Pokój Pański niech zawsze będzie z wami! Dziś realizuje się pragnienie, które wyraziłem na placu Świętego Piotra, przed wakacjami: abym mógł odwiedzić sanktuarium Matki Bożej z Bonaria. Przybyłem tutaj, aby dzielić z wami radości i nadzieje, trudy i zobowiązania, ideały i dążenia waszej wyspy i aby utwierdzić was w wierze. Także tutaj, w Cagliari, jak w całej Sardynii, nie brakuje trudności, problemów i obaw: myślę zwłaszcza o braku pracy i jej niepewności, co wiąże się z niepewnością dotyczącą przyszłości. Sardynia, ten piękny region, przeżywa od dawna różne rodzaje ubóstwa, związane także z warunkami wyspiarskimi.
Wielce Szanowny Doktorze Scalfari! Z wielką serdecznością, chociaż tylko w bardzo ogólnym zarysie, chciałbym tym listem próbować odpowiedzieć na Pański, jaki zechciał Pan do mnie skierować z łamów dziennika „La Repubblica” 7 lipca wraz z serią swoich osobistych refleksji, wzbogaconych następnie na łamach tegoż dziennika 7 sierpnia.
Niedawne wydarzenia w jednej z polskich diecezji, w której miejscowy ordynariusz nałożył karę suspensy na podległego mu duchownego (zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, 1371, 2°) pokazały jak wielka jest niewiedza świeckich co do skutków, jakie powoduje ten rodzaj sankcji.