To wielki, ale na szczęście błogosławiony paradoks, że w ranach Jezusa mogę zobaczyć swoją historię, swoje grzechy i wszystkie swoje zniewolenia. Patrząc na Ukrzyżowanego, mogę widzieć siebie. Nie jest to tylko jakiś zabieg symboliczny. Taka kontemplacja Jezusa okazuje się bardzo realistyczna i można zaryzykować stwierdzenie, że w najgłębszy sposób odsłania prawdę o tym, kim jest.
W kontemplacji Jezusa wiszącego na krzyżu pomagają pytania, które stawiamy sobie pod koniec tygodnia Ćwiczeń duchownych: Co uczyniłem dla Chrystusa? co czynię? co uczynię dla Niego? Spontaniczna odpowiedź, jaka się nam nasuwa, jest oczywiście bardzo optymistyczna. od razu przypominają się nam dobre uczynki, nasze zasługi, a przede wszystkim nasze obecne pragnienie, aby być z Jezusem i kochać Go. Jest to jednak pierwsze wrażenie. Kiedy zaczniemy głębiej się zastanawiać, a zwłaszcza pomagać sobie słowem Bożym, powoli mija uczucie błogiego zadowolenia, że jestem przyjacielem Pana. Coraz bardziej zaczynam sobie zdawać sprawę, że odpowiedź brzmi inaczej i że jest bardzo bolesna. Co uczyniłem dla Chrystusa? „Rękami bezbożnych przybiłem Go do krzyża i zabiłem” (por. Dz 2, 23).
Zdjęcie publikujemy w ramach cyklu Zostań reporterem Portalu AKCJA. Jeśli i Ty widzisz coś, co jest jakimś szczególnym świadectwem wiary, jeśli jesteś świadkiem zdarzeń, które są wyrazem więzi z Bogiem, sfotografuj to, co widzisz i wyślij na adres: info@serwer1739513.home.pl tytułując mejl hasłem: REPORTER AKCJI. To, co widzisz – dzięki Tobie – zobaczą inni na Portalu AKCJA. Cytowane słowa są fragmentem medytacji o. Henryka Dziadosza SJ.