Jak rosy chłód na spragniony grunt, jak dobry chleb na głodnego dłoń. W Dziecięciu Ty objawiasz się nam, przez wichru szum dajesz poznać się. W Kościele Twym, gdzie dajesz się nam przez Ciała, Krwi tajemniczą moc. Marana tha, przyjdź Jezu Panie, w Swej chwale do nas zejdź! Marana tha, usłysz wołanie, gdy się wypełnią wieki!
„Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” usłyszymy w Ewangelii bożonarodzeniowej. Światłość prawdziwa… Istnieje tak wiele zwodniczych świateł, które oślepiają i próbują sprowadzić nas na fałszywe drogi. Prawdziwą światłością zaś jest Ten, który powiedział o sobie „Ja jestem światłem świata”. Takiego Światła potrzebujemy. Potrzebujemy Tego, który rozświetli nasze ciemności. Świat pogrążony jest w ciemnościach mimo milionów świateł, które wokół nas błyszczą.
Mario czy już wiesz, Kim okaże się twój syn, Twój mały chłopiec? Mario czy Ty wiesz, że te stópki dwie po wodzie będą kroczyć? Czy ty wiesz, że ta mała dłoń powstrzyma wielki wiatr? Że dałaś życie temu, kto Tobie życie da? Mario czy Ty wiesz, że pewnego dnia przywróci wzrok ślepemu? Mario czy już wiesz że Twój Synek ma wybawić nas od złego? Czy Ty wiesz że Twój chłopiec już niebiańskie ścieżki zna? Że patrząc w jego oczy – najświętszą widzisz twarz? Mario. Mario.
Już za kilkadziesiąt godzin nastanie dzień wigilii, a po nim Boże Narodzenie. Choć wokół nas „świąteczny” zgiełk panuje od tygodni, to wiemy, że prawdziwe źródło naszej radości pochodzi ze wspomnienia przyjścia na świat Pana Jezusa. Niech te ostatnie chwile przed obchodami pamiątki zdarzeń sprzed ponad 2000 lat, które zmieniły nie tylko bieg ludzkich dziejów, ale stały się ponad wszystko nowym etapem historii zbawienia, upłyną nam w wewnętrznym skupieniu.