Dla mnie doświadczenie ciszy, to doświadczenie bardzo osobiste. Ciszy trwania przed Bogiem uczyłem się już w niższym seminarium. Teraz co dwa miesiące praktykuję mój czas ciszy, czas wyrzeczenia i postu. Przez trzy dni nic nie jem i nie piję. W tym czasie daję się prowadzić słowu Bożemu i Eucharystii. W tym spotkaniu z Bogiem nauczyłem się ciszy. Ta cisza jest karmiona obecnością Boga.
W tej godzinie, w której Kościół w Kolonii i ludzie wierzący daleko poza jego granicami żegnają się z kardynałem Joachimem Meisnerem, również ja całym sercem i myślą jestem z wami i chętnie wypełniam życzenie kardynała Woelkiego, by skierować do was słowo wspomnienia.
Dla kogoś, kto towarzyszy młodemu człowiekowi w odkrywaniu jego osobistej wielkości i osobowej godności, nie ma bardziej szlachetnego i szczytnego zadania, jak właśnie to: doprowadzić go do Chrystusa; sprawić, aby jego oczy, znajdujące się dotąd niejako na uwięzi, dostrzegły zupełnie nowe perspektywy codzienności i wieczności; otworzyć mu drogę do autentycznej radości i szczęścia.
Pragnę opisać mój Kościół w imieniu, którym naród ponownie został ochrzczony/ chrztem krwi: aby nieraz potem przechodzić przez chrzest innej próby –/ przez chrzest pragnień, w których odsłania się ukryte tchnienie Ducha –/ W Imieniu zaszczepionym na glebie ludzkiej wolności wcześniej niż imię Stanisław” – pisał Karol Wojtyła w poemacie Stanisław. Wiemy, że był to jego ostatni utwór poetycki, z czasu gdy był jeszcze kardynałem. Jako papież napisze dopiero po wielu latach, w 2003 roku, Tryptyk rzymski.