Na przestrzeni 2000 lat historii chrześcijaństwa we wszystkich krajach, na całej kuli ziemskiej, temat stosunków między Kościołem i państwem towarzyszy nam jako zagadnienie z dziedziny zarówno teologii, jak i filozofii państwa. Rzecz nie tylko w kompetencjach i uprawnieniach, przede wszystkim chodzi o wspólną odpowiedzialność wobec człowieka i społeczeństwa, dla których wsparciem pragną być zarówno Kościół, jak i państwo.
W tym właśnie najbardziej się wykaże opoka i budowa Kościoła. Podobnie jak wkrótce potem będzie mówił Zbawiciel o kluczach królestwa niebieskiego, tak i tutaj jest mowa o państwie, państwie podziemnym, jego zaś bramy znaczą wejście do całego wielkiego miasta.
Wielki Prorok znad Wisły wiedział doskonale, że jedyna moc to moc Ducha – Ducha Świętego (wcześniej czy później niszczy On wszystko to co nie jest Prawdą). Św. Jan Paweł II dał temu wyraz w czerwcu 1979 r. na placu Zwycięstwa w Warszawie, w słowach swej najważniejszej w dziejach pontyfikatu modlitwy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. W efekcie, spowodował „Słowiańskie Zesłanie Ducha Świętego” – Ducha Miłości wzajemnej Trójcy Świętej, a w dalszej konsekwencji także upadek murów komunistycznego imperium.
I tak oto pod pijarowskim płaszczykiem, kolejnej wersji – rzekomo postępowej kultury – i to na miarę wyzwalania człowieka ku jego wielkości oraz dla kilku wybranych wartości (nb. będących efektem redukcji chrześcijaństwa), rozgrywana jest bezpardonowa walka o globalny „rząd dusz” na rzecz cało ziemskiego zarządzania. Nie wolno nam zapomnieć, że najgorsza i najtragiczniejsza jest tak dla osoby, jak i dla narodu oraz całego kontynentu niewola ducha. Wówczas każdemu z tych podmiotów zagraża duchowe sieroctwo, utrata źródła siły oraz suwerenności duchowej i narodowej – czyli wolności.